Dodaj zdjęcie profilowe

avatarpea

Łódź
Mieszkaniec pea

pea

Dodano 2012-11-18 23:26:35

Gdzie starość to radość? Może w Indiach? Marigold Hotel

Czy nadal chcieć znaczy móc? Czy nigdy nie jest za późno na działanie? Ile możemy nauczyć się od ludzi w podeszłym wieku, na dodatek w tak egzotycznych okolicznościach? Życie naprawdę potrafi zaskoczyć! Zasiadasz w kinie i widzisz poorane zmarszczkami twarze, a za każdą z twarzy kryje się coraz smutniejsza historia. Lub bardziej skomplikowana rzeczywistość oraz bagaż doświadczeń, który przysparza bohaterom jeszcze głębszego skrzywienia kręgosłupa. I w sumie gdyby nie kolorowy plakat i angielski tytuł filmu, niewielu zdecydowałoby się zobaczyć, co wspólnego mają grupa leciwych Anglików i odległe o pięć tysięcy mil Indie. Wbrew pozorom, bardzo wiele.

Bohaterami filmu są schorowana Muriel (w tej roli wybitna Maggie Smith), lekko neurotyczna Madge (Celia Imrie), podstarzały Casanova Norman ( Ronald Pickup), mąż pod pantoflem- Douglas ( wspaniały Billy Nighy) oraz jego marudna żona. Oglądając film, odnosi się wrażenie, że żadna z postaci nie jest głównym bohaterem, każda z nich ma równie wiele zawirowań życiu prywatnym. Jednak najbardziej charakterystycznie jawią się siwowłosa wdowa, Evelyn (wspaniała kreacja laureatki Oscara,Judi Dench) oraz homoseksualny sędzia Graham (Tom Wilkinson), związany w przeszłości z Indiami.

Cała plejada znanych twarzy, dobrych i wybitnych aktorów nie pozwoliła, aby film odniósł klapę. I to… w sumie byłoby na tyle. Choć z drugiej strony urzekły mnie przede wszystkim zdjęcia, zarówno pierwsze ujęcia Londynu i wnętrz, jak i późniejsze, w drodze do rzeczonego Hotelu. Wypełniony po brzegi indyjski autokar jedzie drogą i mija nie tylko kolejny, sobie podobny, ale również ludzi podróżujących na grzbiecie słonia indyjskiego. Nie wspomnę już o przepisach ruchu drogowego, które praktycznie w Indiach nie istnieją. To stwarza niesamowite wrażenie. Aż w głowie się nie mieści.

Za reżyserię odpowiada John Madden, brytyjski reżyser znany z takich filmów, jak Zakochany Szekspir czy Kapitan Corelli. Film trwa ponad dwie godziny, momentami dłuży się niemiłosiernie. Aż prosi się, żeby włączyć ‘podgląd’ i przejść dalej. Choćby do dialogów, które bardzo ożywiają akcje filmu. Scenarzystą przy filmie był niezbyt znany Oliver Parker (ostatnio współtworzył film Now Is Good, z Dakotą Fanning w roli głównej).

Twórcą muzyki do filmu był Thomas Newman, co uważam za ogromną zaletę produkcji. Newman ma na swoim koncie ścieżki dźwiękowe do takich filmów, jak Żelazna Dama, Wall-E, Gdzie jest Nemo, czy Zielona Mila, Erin Brokovich, Podaj dalej i wiele, wiele innych.

Twarze znanych aktorów mogły przyciągnąć widza do kina, jednak aby zainteresować, potrzeba było nie lada wysiłku. Trudno mi powiedzieć, czy to przez czas projekcji, czy co innego, jednak coś w tej produkcji przeszkadzało mi, aby cierpliwie obejrzeć do końca. Niemniej jednak cała historia warta jest poświęcenia uwagi.

Evelyn została wdową, Muriel przygotowuje się do operacji wszczepienia protezy stawu biodrowego. Madge ma już dosyć bycia babcią swoich wnucząt i postanawia przeżyć życie na nowo. Jeszcze nie wie jak, ale jak deklaruje, tak robi. Za to Douglas postanawia wraz ze swoją małżonką nie inwestować w dom
zapewniający im bezpieczną przyszłość i dołącza do grupy podróżnych. Jest i Norman, który nie wie, czego od życia oczekuje oraz sędzia Graham, który skrywa niejedną tajemnicę.

Grupa starszych ludzi spotyka się na lotnisku i podróżuje paręnaście godzin do ziemi dla nich Obiecanej- Pensjonatu- Hotelu, raju dla osób w podeszłym wieku, w dalekich Indiach. Hotelu prowadzonego przez młodego człowieka, co zdawałoby się paradoksalne. Zwłaszcza, że młody mieszkaniec Indii ma dość ambiwalentny stosunek do starości, a sam stan hotelu bardzo odbiega od tego, co widnieje na ulotkach. I mogłoby wydawać się, że film jest filmem przede wszystkim dla osób starszych, podbudowującym ich poczucie bezpieczeństwa, czy dającym im nadzieję, że wszystko w życiu mogą jeszcze zmienić. Moim skromnym zdaniem, pomimo tych dwóch godzin, powinien obejrzeć go w miarę możliwości każdy młody człowiek.

Obejrzeć ten film podczas szarego, ponurego listopadowego dnia to tak, jakby przenieść się odrobinę w czasie. Autorzy obrazu nakłaniają moim zdaniem widza do refleksji nad naszym stosunkiem do osób starszych. Hotel Marigold to konfrontacja świata ludzi dorosłych i dzieci; młodzieży oraz tych w skórze sześćdziesięciolatka, ale nie całkiem dojrzałych (mam tu na myśli przekomicznego Ronalda Pickupa).

To naprawdę dobre kino, które bawi i uczy. Mimo swoich wad. Może, gdyby inny reżyser spróbował swoich sił przy tej produkcji, wtedy film byłby bardziej dynamiczny i zabawny. Ale… w sumie, spodziewać się dynamiki po siedemdziesięciolatkach… no nie wiem. Ale możecie być chwilami zaskoczeni!

Jest to film niezwykle pogodny, mimo czającego się na karku wszystkich bohaterów oddechu czasu. W mojej ocenie zasługuje na 3,5 w skali do 6.

Poniżej polski zwiastun filmu. Gorąco polecam!

http://www.wiadomosci24.pl/rejestracja/

Mieszkaniec pea

pea

Dodano 2012-11-03 11:58:54

"Kobieta na skraju dojrzałości". Jak dojrzewa kobieta?

Charlize Theron przedstawia widzowi postać, która zatrzymuje się w miejscu. W dziecinnej pidżamie z emblematem Hello Kitty i w rozmazanym makijażu, wygląda jak licealistka po powrocie ze studniówki. Czy to możliwe, że ma prawie 40 lat? Ponownie spotykamy się z duetem Reitman & Cody w myśl zasady: "jeżeli wchodzisz gdzieś i masz wrażenie, że nie pasujesz, zastanów się, co jest z Tobą nie tak". Kogo tym razem prześwietlamy?

Oto Mavis Gary. Trzydziestoparoletnia rozwódka, autorka widmo, tworząca coś na wzór młodzieżowych czytadeł. Gary pochodzi z małego miasteczka, a jedyne co o niej wiemy to, że wyprowadziła się do Minneapolis, zwanego przez miejscowych MinneApple i tak jakby robi karierę. Co oznacza ciągłe nadużywanie wysokoprocentowych trunków, niezdrowe odżywianie się, oglądanie dziwnych programów telewizyjnych oraz doglądanie małego pupila o wdzięcznym imieniu Dolce. I oczywiście męczenie klawiatury białego laptopa, poprzedzone telefonem zapewne zniecierpliwionego agenta.

W międzyczasie bohaterka nawiązuje niezobowiązujące znajomości, kończące się najczęściej konsumpcją, po czym budzi się rano wyraźnie... obojętna. Nie dręczą ją wyrzuty sumienia, bo ludzi traktuje przedmiotowo. Czy bohaterkę można darzyć jakąkolwiek sympatią? Prędzej patrzeć na nią z politowaniem.

W świecie jej szkolnych znajomych panuje, powierzchownie patrząc, prawdziwa sielanka. Obraz, jaki ukazuje się jej oczom po powrocie do domu, wskazuje na to, że wszyscy jej znajomi dawno pozostawili szkołę średnią na rzecz czegoś, co w stanach treściwie nazywane jest real life. Większość rówieśników założyła już szczęśliwe rodziny, a ją jedną dopada "coś" na kształt kryzysu wieku średniego. Tyle tylko, że w drugą stronę.

Bo Mavis Gary ucieka przed zobowiązaniami i zatraca się w wielkomiejskim gwarze. Z tego widocznego marazmu budzi ją mail od obecnej żony, jej dawnej szkolnej miłości. Oto, zdawałoby się, rozpoczyna się przepoczwarzenie Gary. Jednak nie wygląda ono tak, jak można było przypuszczać: amerykańska komedia pomyłek, gdzie na końcu bohater przyznając się do swoich błędów (albo wręcz przeciwnie), wychodzi na prostą.
Dzięki http://www.imdb.com/name/nm0000234/

Mieszkaniec pea

pea

Dodano 2012-10-31 21:27:14

Recenzja filmu "One Day"

A niech mi kto powie, że przyjaźń nie jest w związku najważniejsza... Gdy będziesz oglądać "Jeden dzień", możesz mieć wrażenie, że czas naprawdę przecieka przez palce. Zastanawiałeś się może, na czym polega fenomen filmów o miłości? Niby to takie proste. W sumie w każdym musi znaleźć się wątek: ona i on, zakochanie, motyle w brzuchu, niepewność, zazwyczaj happy end. Nawet kryminału nie uświadczymy obecnie bez podtekstu seksualnego... no, może faktycznie przesadzam. Wiele osób zapewne irytuje się, widząc na ekranie kolejną parę, gdzie ona myśli: czy zrobić krok naprzód, czy lepiej się nie wychylać, a on - najczęściej - myśli pożądliwie, albo przechodzi od razu do działania, nierzadko później tego żałując. Oczywiście później nie przyzna się do tego. Na pewno nie na głos. Ale... to takie prawdziwe.

Fabuła filmowa powinna być przystępna dla każdego widza. Film powinien być kolorowy, z klimatyczną muzyką, z happy endem lub zwycięstwem dobra nad złem. Czyli nieżyciowy. "Jeden dzień" odchodzi, na szczęście, od utartego schematu. Dlatego jest prawdziwy.

Właśnie w jeden dzień, a właściwie pewnego dnia, życie Dextera Mayhew ( w tej kreacji http://www.imdb.com/name/nm0836343/

Mieszkaniec pea

pea

Dodano 2012-10-14 23:52:24

Rana Dasgupta "Solo" - recenzja książki

Co robilibyście, gdyby przyszło wam doczekać swoich setnych urodzin? Co byście jedli? Jak spędzalibyście czas? I najważniejsze pytanie... czy nie bylibyście sami? Urlicha, prawie stuletniego Bułgara poznajemy w jego maleńkim mieszkaniu we współczesnej Sofii, nieopodal dworca, skąd przez okno czuć zapach moczu, hałas miasta i nieprzyjemną atmosferę. Nie brzmi to zachęcająco, zwłaszcza dla zapomnianego przez świat i ludzi, prawie ślepego sędziwego człowieka. Jedynymi osobami, które dbają (choć to i za dużo powiedziane) o jakiekolwiek przetrwanie dnia Ulricha są jego sąsiedzi, wykazujący okrojone współczucie. Prędzej kierujący się próbą uciszenia własnego sumienia, że oto ten człowiek jest sam i jeśli nie pomogę mu, będzie mnie to męczyć po jego śmierci. Ale nic poza tym. Widać to pięknie przy próbie podjęcia dyskusji, wspomnień. Sąsiadka starca wykonuje to, co dyktuje jej powinność - przyniesie ciepłą strawę, coś tam pomoże. A gdy człowiek chce z nią porozmawiać, wspomnieć o paru rzeczach - choć w przypadku stuletniego człowieka wspomnienia nie kończą się na jednym zdaniu - sąsiadka niebezpośrednio zniechęca go do zwierzeń.

Tak wygląda rzeczywistość. Urlich wraca wspomnieniami do swojego dzieciństwa (solowy taniec, śpiewy, zakazana gra na skrzypcach), prześlizguje się przez przedwojenny Berlin (i swoją fascynację jazzem oraz ukochaną chemią), wraca do powojennej Sofii ogarniętej komunizmem oraz prześlizguje się do dzisiejszej rzeczywistości. Sam. Prawie zawsze towarzyszy mu muzyka. Ona też odgrywa ważną rolę w utworze. Gdzieniegdzie we wspomnieniach pojawiają się znane mu i w jakiś sposób kochane osoby: zesłana do łagrów matka, zafascynowany koleją ojciec, przyjaciel i jego siostra - ukochana Urlicha jeszcze z czasów młodości. Wraca do bolesnych wspomnień o żonie, nie widzianym już nigdy synu, przymusie wschodniej władzy, która dzięki swojemu reżimowi zawładnęła także jego życiem osobistym. Co miał innego zrobić? Został sam. Z niczym. Należało się po prostu podporządkować. A gdzie czasy, kiedy mógł stanowić sam o sobie, kiedy był jednostką, która miała, choć mogła mieć znaczenie? O tym traktuje druga część książki. Są to swoistego rodzaju sny na jawie, jak u Marqueza budujące równoległą rzeczywistość.

Nie ukrywam, że książka była dla mnie ciężka do przewertowania. Zabierałam się do niej kilkukrotnie. Dla mnie należałoby ją postawić na półce z hasłem: nie zniechęcać się przynajmniej do pierwszych pięćdziesięciu stron. Sporo zyskuje na głębszym wertowaniu. Choć przyznam, że nie przepadam za motywem snu i powieścią. Ociekająca metafizyką druga część aż prosiła się o to, aby wreszcie zakończyć powieść. Jednocześnie autor tą wędrówkę między światem rzeczywistym a fantazją ociemniałego Urlicha przeprowadza niesamowicie sprawnie.

Na uwagę zasługuje wiarygodność, z jaką autor oddaje rzeczywistość sprzed prawie wieku- krajobrazy, politykę i rzeczywistość wschodniej części Europy.

Myślę, że jest to książka dla osób, które szybko się nie zniechęcają. Jest… dziwna. Możliwe, że wrócę do niej jeszcze raz, aby zrozumieć świat samotnego mężczyzny, jakim bez wątpienia został Urlich.

To na pewno nie będzie wesoła opowieść. To będzie gorzka prawda. Życie podaje nam na tacy słodkie momenty. Ale później zasypuje nas półmiskami wypełnionymi słonymi, gorzkimi i kwaśnymi potrawami. A na końcu zostajemy sami wedle krążącego w internecie: człowiek na świat przychodzi sam i umiera w samotności.

Taką książkę można pochłonąć jednego podczas jednego wieczoru. Można ją również przeżuwać długo, i mieć po niej objawy niestrawności. Bo częściowo jest do bólu prawdziwa i niepokoi. Czy mamy podstawy do obaw, że i my na końcu zostaniemy sami?

http://www.wiadomosci24.pl/rejestracja/

Mieszkaniec pea

pea

Dodano 2012-08-13 21:14:06

Strzelanina przy Kyle Field w stanie Texas (USA)

Nieznany mężczyzna wkroczył uzbrojony na teren campusu studenckiego w Teksasie. Najprawdopodobniej nie działał samodzielnie. Są ranni. Czy to kolejny bodziec do poruszenia tematu posiadania broni i czy kolejna taka sytuacja zginie w eterze? Doszło do strzelaniny na terenie kampusu studenckiego, na północny zachód od Houston (US).

Około godz. 12.30 tamtejszego czasu uczelnia otrzymała informację, że na jej terenie (w pobliżu boiska sportowego) porusza się podejrzana osoba. Na stronie uczelni opublikowano ostrzeżenie, aby studenci i wszyscy pracownicy trzymali się z daleka od tego miejsca.

http://emergency.tamu.edu

  1. Pierwszy raz tutaj?

    Cieszymy się, że dołączyłeś do serwisu naszemiasto.pl
    Oto kilka wskazówek, które pomogą Ci w zrobieniu pierwszych kroków:

  2. Zwiększ atrakcyjność profilu

    Dodaj tło, zadbaj aby profil miał unikatowy wygląd i wyróżniał się na tle innych

  3. Daj się poznać

    Uzupełnij podstawowe informacje profilowe, dodaj zdjęcie i bądź rozpoznawalny

  4. Dziel się nowymi wydarzeniami!

    Publikuj artykuły, dodawaj galerie, dziel się ciekawymi infomacjami i pozostań na bieżąco z lokalnymi wydarzeniami

  5. Uczestnicz w życiu lokalnej społeczności

    Wydarzyło się coś ciekawego, o czym inni mieszkańcy powinni wiedzieć, chcesz się czymś podzielić lub napisać artykuł? Sam zadecyduj jaką formę wybierzesz

  6. Daj znać co u Ciebie

    Chcesz się czymś podzielić na gorąco, dodaj krótki wpis, wiadomość zostanie opublikowana w prywatnym strumieniu

  7. Opublikuj materiał na stronie miejskiej

    Wydarzyło się coś ciekawego, o czym inni mieszkańcy powinni wiedzieć, napisz artykuł i opublikuj go na łamach serwisu, dowiedz się co inni o tym sądzą!

  • Dodaj do obserwowanych Obserwuj ciekawe osoby! Jeżeli pojawi się coś nowego, znajdziesz to również na swoim profilu.
  • Wyślij wiadomość Wysyłaj wiadomości i bądź w kontakcie z innymi mieszkańcami!
  • Zgłoś do moderacji Zgłoś nadużycie ze strony mieszkańca!

Wydarzenia dnia

Materiały mieszkańca