Dodaj zdjęcie profilowe

avatarŁukasz Maślanka

Polska
Lubię pisać o książkach. Kiedyś też dziennikarzyłem, dziś za to szeroko komunikuję. Zapraszam na www.tuwroclaw.com, www.ksiazkowisko.blogspot.com i twitter.com/LukaszEm.
Mieszkaniec Łukasz Maślanka

Łukasz Maślanka

Dodano 2011-09-05 22:29:32

Manifest politycznej mądrości. Tony Judt, "Źle ma się kraj"

Książka "Źle ma się kraj" autorstwa nieżyjącego już politologa z Wielkiej Brytanii, Tony'ego Judt'a to jeden z najbardziej uczciwych i głęboko ideowych manifestów politycznych ostatnich lat. Trudno oprzeć się wrażeniu, że współczesny świat stanął na głowie. Od blisko trzech lat toczy go kryzys finansowy, którego końca nie widać i którego winni nie ponieśli żadnych konsekwencji. No, może poza surowym zmniejszeniem sutych premii za wyniki biznesowe o te kilka milionów dolarów. Casino capitalism ma się całkiem nieźle, spekulacje trwają w najlepsze, a możni mają do zaproponowania tylko jedną odpowiedź - czas na zaciskanie pasa. Sprytnie przy tym pomijając wątek, że chcą go zaciskać na brzuchach tych, którzy i tak są już wystarczająco dociśnięci, a nie brzuchach tych, którzy toną w przywilejach i dobrach.

Kapitalizm XXI w. pożera środowisko naturalne, jak czarna dziura zasysa wszelkie przejawy buntu, komercjalizując go i czyniąc zeń jedynie etykietę. Przykład damskich majtek z portretem Che Guevarry jest tu aż nadto sugestywny. Światem rządzi pieniądz i reguła - każdy jest kowalem swojego losu, winą za porażki można obarczać tylko siebie. Usługi publiczne czy szerzej - państwo opiekuńcze to szkodliwa mrzonka i pożywka dla nierobów, którzy myślą, że cokolwiek im się należy. Żyjemy w najlepszym z możliwych światów, a każdy opór jest zbędny, bo przecież There Is No Alternative, a nawoływania do radykalnej zmiany paradygmatu modelowania współczesności to groźne pohukiwania pogrobowców Włodzimierza Lenina et consortes.

Ten sposób myślenia i postawy nim inspirowane nadal trzyma się mocno w głównym nurcie debaty publicznej, a wyznawcy kultu nieskalanej współczesności roszczą sobie miano do posiadaczy prawdy ostatecznej. Trzeba jednak przyznać, że - także w Polsce - coś zaczyna się zmieniać. Od kilku miesięcy debata o potrzebie zmiany toczy się na łamach “Gazety Wyborczej”. Jednym z głosów w tej debacie jest też, w Polsce wydana nakładem wydawnictwa Czarne z Wołowca, książka “Źle ma się kraj” nieżyjącego już brytyjskiego filozofa i politologa, Tony’ego Judta. I jego praca to jeden z najbardziej wartościowych, szlachetnych, a przy tym głęboko inspirujących tekstów w globalnej dyskusji o Wielkiej Zmianie.

Tony Judt pracował nad tą książką, będąc ciężko chorym na stwardnienie zanikowe. Męczony śmiertelną chorobą, nie był już w stanie pisać i dyktował treść książki swoim współpracownikom. To dodaje jego pracy dodatkowego, głębokiego wymiaru - czytana z tej perspektywy staje się jeszcze bardziej głębokim moralnie ideowym manifestem. I niepomijalnym wątkiem w dyskusji o tym, co należy na świecie zmienić, by znów uczynić go miejscem dobrym dla wszystkich, a nie tylko dla tych, którzy codziennie rano powtarzają sobie za filmowym Gordonem Gekko: “Chciwość jest dobra”.

Ale "Źle ma się kraj" to też zbiór celnych - chwilami wręcz technicznych - krytyk pod adresem tego, co przez prawie cztery dekady na świecie udało się zepsuć i zbiór porad, jak możemy zawrócić z tej drogi donikąd. Tony Judt prowadzi czytelnika przez swój swoisty polityczny testament. Przekonująco opowiada mu, dlaczego rosnące rozwarstwienie społeczne to jedna z największych współczesnych katastrof, szkodząca zarówno tym, którzy (jeszcze?) płyną na pokładzie statku i tym, którzy wypadli za burtę i którym odmawia się prawa do koła ratunkowego. Autor opisuje, jak daleko zaszliśmy od świata, w którym wiele podstawowych usług, jak system świadczeń społecznych, transport publiczny, sprawna służba zdrowia, należało do niepodważalnego (jak się wydawało jeszcze w latach 60.) zbioru wyznaczników normalnie funkcjonującego społeczeństwa. Bo przecież dziś, jak rymuje Eldo, "to, co publiczne jest już trupem, a prywatne - daj działę, dam ci sukces".

Co godne podkreślenia, autor pozostaje krytyczny także wobec wielu rewolucjonistów roku '68, widząc w ich ówczesnych ideach intelektualny podkład pod triumf neoliberalizmu i postępującego indywidualizmu. Biorąc na siebie - jako człowiek lewicy - część winy za błędy swoich ideowych stronników, autor proponuje też szereg zmian, których wdrożenie może jeszcze uczynić świat w miarę przyjemnym miejscem do życia. Judt w swojej książce nawołuje do kulturowej rewolucji, do otwarcia na idee wspólnoty, powrót do idei dóbr wspólnych, których utrzymywanie opłaca się wszystkim. To pomysły szlachetne, chwilami ocierające się wręcz o naiwność, ale głęboko szczerze i będące potencjalnie skuteczną odtrutką na wirusy współczesnego, skomercjalizowanego do cna świata.

Młodzi Hiszpanie skupieni w Ruchu Oburzonych postulują m.in. przywrócenie tańszych biletów kolejowych, bo po wprowadzeniu w kraju kolei dużych prędkości nawet podróż pociągiem cenowo jest osiągalna dla coraz węższej grupy ludzi. Młodzi Izraelczycy protestują przeciwko wysokim cenom mieszkań, które uniemożliwiają im start w dorosłe życie. W Polsce ceny własnego M, czy choćby wynajmu lokum, ocierają się o granice absurdu i samodzielny wynajem sensownego lokalu zakrawa na finansowe wyzwanie. To - ale też wiele innych zjawisk - pokazuje, jak daleko współczesny świat zaszedł na drodze absurdalnej indywidualizacji ludzkich narracji, ograniczając przy tym dostęp do podstawowych dóbr jednym przykazaniem - masz tyle, na ile cię stać.

Tony Judt w swojej książce punktuje raz po raz te absurdy, pokazując konkretne metody zmian, podkreślając przy tym, że czas nagli i nie ma co zwlekać z radykalnymi zmianami. To już nie ten moment, jak pod koniec lat. 60. we Francji, gdy w przededniu wybuchu rewolty roku 1968 r. tamtejsze media pisały, że kraj się nudzi. Dziś ci, którzy o perspektywach na rozwój i zaspokojenie podstawowych potrzeb mogą jedynie pomarzyć, zaczynają się buntować. A książki takie, jak "Źle ma się kraj", zasługują na miano uczciwego, inspirującego manifestu wszystkich tych, którzy - idąc tropem myśli Stanisława Brzozowskiego - chcą własnymi rękoma świat modelować tak, by był dobrym miejscem do życia dla każdego.

Dawnej utopijnymi nazywano wielkie projekty ideowe, których wyznawcy chcieli radykalnie przemodelować rzeczywistość. Dziś dla wielu utopią jest choćby delikatne przekonywanie, że mieszkanie to prawo, a nie towar. To też pokazuje, dlaczego warto sięgać po takie książki, jak 'Źle ma się kraj". Choćby po to, by zobaczyć, że można inaczej. Ze można lepiej.

Czytajcie Judta!
Tony Judt, “Źle ma się kraj. Rozprawa o naszych współczesnych bolączkach”, wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011.

Do http://www.wiadomosci24.pl/artykul/przewodnik_po_serwisie_wiadomosci24_pl_106098.html

Mieszkaniec Łukasz Maślanka

Łukasz Maślanka

Dodano 2011-07-17 13:54:09

Współczesna turystyka to zabawa postkolonialistów

Zbiór reportaży "Witajcie w raju" dziennikarki ze Szwecji Jennie Dielemans to brawurowy i wnikliwy akt oskarżenia przeciwko współczesnej turystyce. Teoretycznie wszystko jest w porządku. Współczesny świat połączony jest milionami globalnych nici. Wszystko zewsząd jest na wyciągnięcie ręki - informacje, towary czy egzotyczne kraje. Te ostatnie są umiejętnie opakowane PR-owo przez agencje turystyczne. Błękitne jak niebo morze, gorące piaski, plaża, drinki, relaks... Kto z ciężko pracujących przez cały rok, nie tylko zawodowo, ale też - jak np. kobiety - w pracy i w domu - potrafi się oprzeć takiej pokusie? Bezkarnego marnowania czasu, wygrzewania kości w upale, a to wszystko w pakiecie all inclusive.

Tyle, że zdaniem szwedzkiej dziennikarki Jennie Dielemans taki model “poznawania” (cudzysłów nie jest tu przypadkowy) świata jest niczym innym, jak łupieniem świata i przyrody. I w swoje reporterskiej książce “Witajcie w raju” Szwedka sporządziła obszerny i celny akt oskarżenia przeciwko współczesnemu rynkowi turystycznemu.

Jennie Dielemans przyglądała się zorganizowanym wycieczkom i przemysłowi - bo to już nawet nie jest rynek - turystycznemu w Hiszpanii, Tajlandii, Wietnamie czy w Meksyku. W każdym z tych krajów przyłożyła swoją reporterską lupę i odkryła identyczny mechanizm. To grabieżcze traktowanie zasobów przyrody, niszczenie lokalnej kultury i sprowadzanie mieszkańców do roli taniej siły roboczej, której jedynym zadaniem jest usługiwanie zagranicznym gościom.

Przejmujący jest zamieszczony w zbiorze “Witajcie w raju” reportaż z Tajlandii. Dielemans opisuje, jak traktowani są uchodźcy z Birmy, którzy pracują na czarno budując hotele i inne obiekty dla zagranicznych gości. To półniewolnicze praktyki, brutalność miejscowej policji, która uchodźców traktuje jak pariasów, praca za darmo i grupowanie w obozach odciętych od świata. A wszystko po to, by zastraszona siła robocza budowała potęgę turystyczną kraju. A rozochoceni i oderwani od codzienności turyści potrafią się zabawić. Zdaniem Dielemans, dużo mogą o tym opowiedzieć lokalne kobiety, traktowane przez goszczacych w kraju bogatych Szwedów czy Anglików jak darmowe seksualne niewolnice.

“Witajcie w raju” to nie tylko reporterskie opisy, ale też spora dawka historii. Autorka opisuje, jak rodziła się - dzięki wysiłkom Brytyjczyka Thomasa Cooka - nowoczesna turystyka. Kontrast między ideą podróży, a tym, jak ten rynek wygląda w dzisiejszych czasach, jest - cytując polskiego klasyka - porażający. Z atrakcji dla ludzi średnio majętnych czy wręcz ubogich, turystyka wyrodziła się w walec, który nieustannie rozjeżdża te kraje, których gospodarka opiera się na turystyce. Przynosząc im do tego praktycznie same straty, jak bezmyślny drenaż środowiska naturalnego czy bezlitosną eksploatację mieszkanców traktowanych jako darmowa siła robocza.

Współczesny dyskurs publiczny coraz częściej porusza tematykę związaną z harmonijnym rozwojem. Coraz więcej obserwatorów ma świadomość, że dotychczasowy model postępu jest nie do utrzymania, bo nasza planeta może zwyczajnie nie wytrzymać dalszej rabunkowej eksploatacji. Turystyka nie była jednak obiektem zainteresowania tej debaty, a jeśli nawet, to znajdowała się na jej marginesie. Tymczasem Jennie Dielemans celnie wskazuje, że chcąc zmieniać świat, musimy zmienić też swój sposób myślenia nie tylko o gospodarowaniu jego zasobami, ale też sposób, w jaki podróżujemy. Bo zdaniem Szwedki, te problemy nierozerwalnie łączą się ze sobą i opierają na tym samym, bezmyślnym i grabieżczym, mechanizmie. Takim, który prywatyzuje zyski i uspołecznia straty, generując przy tym w niszczonych przez siebie krajach straty nie do odrobienia przez wiele lat.

Gdy na początku 2011 r. w Egipcie i Tunezji trwała rewolta przeciwko miejscowym autorytarnym władzom, w polskich mediach czy internecie można było spotkać się z kuriozalnymi debatami na temat, gdzie Polacy będą teraz jeździli na wakacje. Bo Egipt i Tunezja to kraje im bliskie, oferujące wszystko, co potrzeba do udanego zagranicznego urlopu. To najlepszy dowód na to, że Jennie Dielemans swoją książką trafiła w sedno, bo jej opowieść opisuje dokładnie tego rodzaju mentalność.

“Witajcie w raju” to książka napisania rzetelnym, reporterskim językiem, bogata w celne obserwacje. Autorka potraktowała temat wszechstronnie, szukając różnych źródeł opisywanych przez siebie problemów i nie zadowala się łatwymi odpowiedziami. Szwedka przyjrzała się nawet systemowi podróży lotniczych, bez których współczesny model turystyki nie mógłby funkcjonować. Być może chwilami jej dzieło jest nieco przegadane i ciut zbyt rozwlekłe. To jednak nie odbiera zbiorowi reportaży “Witajcie w raju” ani grama jakości. I to książka, która w pełni zasługuje na miano świeżej, odkrywczej i ważnej.

Jennie Dielemans, “Witajcie w raju. Reportaże o przemyśle turystycznym”, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011.



http://www.wiadomosci24.pl/artykul/przewodnik_po_serwisie_wiadomosci24_pl_106098.html

Mieszkaniec Łukasz Maślanka

Łukasz Maślanka

Dodano 2011-06-18 23:29:08

"Antypapież". Tomasz Piątek wysadził papieski pomnik

Za rozprawę z tym grubym murem czołobitności, hipokryzji i fałszywego kultu Jana Pawła II zabrał się pisarz Tomasz Piątek. Jego "Antypapież" to lektura krótka, ale będąca solidnym ładunkiem wybuchowym pod pomnikiem budowanym na fałszu. Od śmierci Jana Pawła II minęło już sześć lat, a tym roku wynies

Mieszkaniec Łukasz Maślanka

Łukasz Maślanka

Dodano 2010-11-23 22:50:00

Mariusz Szczygieł wie, jak zrobić sobie raj

Czytając zbiór reportaży Mariusza Szczygła o Czechach “Zrób sobie raj”, z każdą kolejną stroną chciałoby się powiedzieć: “To je vyborne”! Mariusz Szczygieł to już w polskim reportażu człowiek-instytucja, doceniany też na salonach literackich Europy. Do jego ks

  1. Pierwszy raz tutaj?

    Cieszymy się, że dołączyłeś do serwisu naszemiasto.pl
    Oto kilka wskazówek, które pomogą Ci w zrobieniu pierwszych kroków:

  2. Zwiększ atrakcyjność profilu

    Dodaj tło, zadbaj aby profil miał unikatowy wygląd i wyróżniał się na tle innych

  3. Daj się poznać

    Uzupełnij podstawowe informacje profilowe, dodaj zdjęcie i bądź rozpoznawalny

  4. Dziel się nowymi wydarzeniami!

    Publikuj artykuły, dodawaj galerie, dziel się ciekawymi infomacjami i pozostań na bieżąco z lokalnymi wydarzeniami

  5. Uczestnicz w życiu lokalnej społeczności

    Wydarzyło się coś ciekawego, o czym inni mieszkańcy powinni wiedzieć, chcesz się czymś podzielić lub napisać artykuł? Sam zadecyduj jaką formę wybierzesz

  6. Daj znać co u Ciebie

    Chcesz się czymś podzielić na gorąco, dodaj krótki wpis, wiadomość zostanie opublikowana w prywatnym strumieniu

  7. Opublikuj materiał na stronie miejskiej

    Wydarzyło się coś ciekawego, o czym inni mieszkańcy powinni wiedzieć, napisz artykuł i opublikuj go na łamach serwisu, dowiedz się co inni o tym sądzą!

  • Dodaj do obserwowanych Obserwuj ciekawe osoby! Jeżeli pojawi się coś nowego, znajdziesz to również na swoim profilu.
  • Wyślij wiadomość Wysyłaj wiadomości i bądź w kontakcie z innymi mieszkańcami!
  • Zgłoś do moderacji Zgłoś nadużycie ze strony mieszkańca!

Wydarzenia dnia

Materiały mieszkańca