Namalować okno do Boga. O sztuce pisania ikon
Zwykli ludzie sięgnęli po pędzel i malują ikony, żeby obcować ze
sztuką oraz doskonalić plastyczny warsztat. Szukają również w ten sposób wyciszenia oraz zbliżenia z
Bogiem. Najpierw Dariusz Nowak zamawia deskę u stolarza, najlepiej z lipowego lub sosnowego drewna.
Potem szlifuje ją i okleja płótnem. Następnie nanosi 12 warstw bielidła przypominającego gips.
Wreszcie przystępuje do malowania złotego tła, na którym może naszkicować świętą postać. Na końcu
wypełnia rysunek kolorami: błękitem, purpurą, czerwienią, zielenią i brązem. Używa wyłącznie farb
naturalnych: mineralnych bądź roślinnych, tak zwanej tempery jajowej, czyli barwników rozcieńczonych
wodą z dodatkiem żółtka jaja kurzego. Barwy nanosi pędzlem z włosia kuny. Zaczyna od
najciemniejszych kolorów, kończy na najjaśniejszych. Malując ikonę korzysta z podlinnika, który
zawiera wzorce postaci. Jakakolwiek dowolność jest zabroniona, bowiem zarówno kształty postaci jak i
kolory są nakazane przez Kościół i mają religijne znaczenie. - Nikt nie może dodać coś od siebie -
wyjaśnia Dariusz Nowak, amatorski twórca ikon.
Pisaniu ikon towarzyszy też modlitwa.
Przed sięgnięciem po pędzel odmawia stary bizantyjski tekst, zaczynający się słowami:
Zażarty królu Abgarze
Obdarowałeś nas mocą
Tworzenia
takich ikon
Jesteśmy Ci niewspółmiernie wdzięczni
Modlitwa nawiązuje do
spisanej przez Euzebiusza z Cezarei chrześcijańskiej opowieści apokryficznej, która powstała na
przełomie II i III wieku naszej ery w Edessie, stolicy królestwie Osroene, za panowania pierwszego
chrześcijańskiego władcy Abgara IX. Według legendy jego przodek Abgar V, władca - od 13 roku n.e. do
50 roku n.e. - Edessy, położonej na terenie dzisiejszej Syrii, korespondował z Chrystusem. Jeden z
wysłanników króla wrócił z płótnem z odbitym obliczem Jezusa. Była to „ikona ikon”,
wizerunek Zbawiciela nie ludzką ręką namalowany. Odwołanie do Abgara nie jest jedyną modlitwą
towarzyszącą pisaniu ikon, położeniu każdej barwy odpowiada inny tekst rozmowy z Bogiem.
Parafialny kurs pisania
ikon
Skąd u Dariusza Nowaka, 40-letniego hydraulika z Tarnowskich Gór, wzięła się
pasja tworzenia ikon. Jak sam przyznaje, w młodości nie interesował się specjalnie malarstwem.
Dopiero po ukończeniu trzydziestu lat narysował dla relaksu po pracy kilkanaście obrazów na szkle o
typowo ludowej tematyce. Na dobre twórcą obrazów stał się przed czterdziestką. Do malowania
wizerunków świętych namówiły go własne dzieci; córka Klaudia i syn Karol, które latem 2008 roku
zapisały się na wakacyjny kurs pisania ikon zorganizowany w jednej z tarnogórskich parafii.
- Chciałem dzieciom zorganizować w czasie wakacji interesujące zajęcia. Miało to być zwykłe
malowanie. Potem za namową kleryków i jednego profesora z Opola doszliśmy do tego, żeby robić to
tak, jak uczyła szkoła kościoła katolickiego pisania ikon, żeby być wierny tradycji - opowiada
ksiądz Robert Potempa, wikary z parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa i Matki Boskiej Fatimskiej w
Strzybnicy, dzielnicy Tarnowskich Gór.
Strzybnicki wikariusz ma 27 lat. Został
wyświęcony na kapłana w 2006 roku po ukończeniu seminarium duchownego na Uniwersytecie Opolskim.
Pisania ikon nauczył się razem z wiernymi na zorganizowanym przez siebie parafialnym kursie, który
zamiast dwa tygodnie trwał miesiąc, bo oprócz dzieci zgłosili się także dorośli. Z 25 kursantów
pozostała najwytrwalsza grupa 12 osób, które zaczęły się regularnie co poniedziałek spotykać w
parafialnym budynku i zajmować malowaniem ikon. Od początku radami służył im ksiądz profesor Dariusz
Klejnowski-Różycki z Uniwersytetu Opolskiego. Przyjeżdżał z wykładami, pouczał i poprawiał.
Podarował również kursantom książkę z własnymi tłumaczeniami modlitw, które odmawia się przy
tworzeniu ikon, oraz podlinniki.
Malowanie jak w Bizancjum
- Jesteśmy wierni w pisaniu ikon
tradycji kościoła bizantyjskiego i ośrodkom, które się tym zajmowały - mówi Robert Potempa. Oznacza
to, że święte obrazy powstają w Strzybnicy według wzorców ukształtowanych w VI wieku naszej ery i
malowane są dostępnymi wówczas naturalnymi farbami i pędzlami. Najstarsze zachowane ikony pochodzą
właśnie z tego czasu. Ukazują postacie Chrystusa, Matki Boskiej, św. Piotra i św. Jerzego.
Najsłynniejszym ośrodkiem pisania ikon był wtedy klasztor św. Katarzyny na Synaju. Choć pierwsze
postacie świętych i sceny biblijne malowali już pierwsi chrześcijanie w katakumbach a za twórcę ikon
uważany był św. Łukasz Ewangelista, to tradycja pisania ikon - początkowo barwnym woskiem -
ukształtowała się głównie w Bizancjum i kościołach wschodnich.
W Polsce zwyczaj ten
pojawił się w XV i XVI wieku po wchłonięciu przez Rzeczpospolitą ziem ruskich. Od tej pory w języku
polskim zadomowił się
przejęty z Rusi zwrot pisanie ikon, będący efektem złego przetłumaczenia
greckiego słowa graphos, oznaczającego zarówno malowanie jak i pisanie. Z 1523 roku pochodzi
najstarszy zachowany w rękopisie polski podręcznik malowania ikon, zawierający przepisy techniczne i
wzory ikonograficzne. Wzorniki dla malarzy zwane podlinnikami istnieją do dziś. Obecnie najbardziej
znana szkoła malowania ikon znajduje się w Bielsku Podlaskim. Tamtejsze Policealne Studium
Ikonopisarstwa istnieje od 1991 roku. Silnymi współczesnymi placówkami ikonopisania są także ośrodki
akademickie w Legnicy.
Twórcy ze Strzybnicy traktują zatem malowanie ikon z wielką
powagą, zgodnie z wielowiekowa tradycją jako zrodzoną w modlitwie czynność świętą, emanację bóstwa,
które prowadzi ręce twórców. Dariusz Nowak w taki rytualny sposób namalował ikonę Matki Boskiej
Częstochowskiej. - To jest stadium wcześniejsze obrazu jeszcze bez ukoronowania - mówi. W jego
ikonie brak perspektywy malarskiej, widać plastyczne niedoskonałości wynikające z braków
warsztatowych. Ale zgodnie z prastarymi zasadami postać Madonny jest statyczna i zajmuje centralne
miejsce na obrazie. Przepisowe są także barwy od złota do błękitu.
Podobne zastrzeżenia krytyków sztuki może budzić typowo Bożonarodzeniowy obraz
przedstawiający narodziny Jezusa w żłobku. Oprócz Matki Boskiej i Dzieciątka widać na nim zwierzęta.
Od normy odbiega jedynie trójkątny kształt deski, na której namalowany została ikona. - To przypadek
losowy, bo akurat taką znalazłem deskę u stolarza - śmieje się Dariusz Nowak. Zgoda na stare kanony
malowania ikon nie oznacza wcale akceptacji braku wykształcenia plastycznego. Strzybnicki twórca
ikon stara się ciągle doskonalić technikę malarską. Żeby lepiej poznać historię ikonopisarstwa,
zamierza zwiedzić Muzeum Ikon w Supraślu.
Godny uwagi jest również dość przyziemny aspekt
malowania świętych obrazów. Czynność tworzenia ikon obok charakteru malarskiego i sakralnego ma
także wymiar terapeutyczny. Bardzo często Dariusz Nowak malowanie rozpoczyna w domu po pracy
wieczorami, w wolnych chwilach. Modlitwa oraz malowanie w samotności sprzyja skupieniu i wyciszeniu
się. - Myślę, że wielu ludzi szuka zbliżenia do momentu mistycznego, co ma właściwości niesamowicie
wyciszające i uspakajające człowieka ale i medytacyjne w całym pędzie życia współczesnego - mówi
ksiądz Robert Potempa. Dlatego na kursy pisania ikon zgłasza się do strzybnickiej parafii coraz
więcej osób. Grupa stale rozrasta się. Kilkugodzinne poniedziałkowe spotkania służą nie tylko
ulepszaniu techniki malarskiej, poznawaniu teologii, symboliki i duchowości związanej z ikonami, ale
pomagają także uczestnikom odnaleźć psychiczny spokój.
Radość pod cerkiewnymi kopułami
Zainteresowanie
malowaniem ikon wśród katolików wywołuje spore poruszenie, na ogół pozytywne, w kręgach polskiego
duchowieństwa prawosławnego. - To wielka radość, ponieważ wracamy do wspólnej tradycji pierwszego
tysiąclecia, gdy nie istniała inna sztuka wyobrażania Boga jak tylko pod postacią ikonograficznej -
mówi Grzegorz Cebulski, ksiądz z prawosławnej parafii we Wrocławiu. Jednak ikony namalowane przez
osoby świeckie - choć z namaszczenia kapłana - mają jedynie charakter produktów malarskich. Można je
traktować i oceniać jedynie w kategoriach estetycznych. Tradycja zakazuje sprzedawania ikon, dlatego
strzybnickie obrazy świętych przechowywane są w domach twórców bądź w salkach parafialnych. Choć
były też już wystawione publicznie w Galerii „Barwy Śląska” w Nakle Śląskim.
Nie oznacza to jednak, że ostatecznie zamknięta jest droga na ołtarze takich amatorskich ikon. -
Jeśliby zostały poświęcone, mogłyby służyć do modlitewnych przeżyć a nie tylko kontemplacji
estetycznej - wyjaśnia Grzegorz Cebulski. O tym, czy malarski produkt nadaje się do celów
modlitewnych, decyduje z reguły biskup. Po obejrzeniu obrazu kwalifikuje go do procesu poświęcenia.
Nad ikoną kapłan odmawia modlitewną formułę. Potem malunek musi leżeć na ołtarzu podczas nabożeństwa
i eucharystii. - Od tego momentu staje się poświęconym oknem służącym nam do kontaktu i rozmowy z
Bogiem - dodaje wrocławski pop. Może z biegiem czasu, gdy w strzybnickiej parafii jeszcze przybędzie
ikon namalowanych przez wiernych, któraś z nich dostąpi zaszczytu przemiany ze zwykłego obrazu z
wizerunkiem świętej postaci w sakralny obiekt godny modlitw.
https://plus.google.com/u/0/b/113986743078714025442/113986743078714025442/posts
Wyślij wiadomość do ryszard bednarczyk
Zgłoś ryszard bednarczyk