Nam strzelać nie kazano. Kto może stać się wielkim przegranym Euro 2012
Wielkie turnieje kreują wielkie gwiazdy, ale też i wielkich
przegranych. Do dzisiaj wspomina się gole samobójcze i przestrzelone karne, które sprawiały, że
drużyna żegnała się z turniejem. Najtragiczniej skończyło się to dla Kolumbijczyka Andresa Escobara,
który w 1994 roku umieścił piłkę w we własnej siatce, co sprawiło, że szanse na sukces w turnieju
zostały maksymalnie zminimalizowane. Kilkanaście dni po powrocie do kraju został bestialsko
zamordowany.
Szczęścia nie mieli również „wielcy” piłkarze, którzy w
decydujących momentach nie potrafili udźwignąć ciężaru. Roberto Baggio na wspomnianym mundialu w USA
nie strzelił decydującej jedenastki w finale i z triumfu mogli cieszyć się Brazylijczycy. Dwa lata
wcześniej w półfinale EURO pomylił się Marco van Basten i jego Holandia musiała ustąpić miejsca, w
meczu o złoto, Duńczykom. W tym miejscu należy również wspomnieć o naszym Kazimierzu Deynie, który w
1978 roku nie wykorzystał karnego w meczu z Argentyną przy stanie 0:1. Gdyby doprowadził do
wyrównania, to mogłoby się skończyć inaczej, niż 0:2. A przed turniejem „biało-czerwoni”
zapowiadali walkę o złoto, ostatecznie skończyło się wielkim rozczarowaniem...
Na
kilkanaście dni przed początkiem turnieju wszyscy myślą o ewentualnych bohaterach, wielkich
nieobecnych, czy możliwych rozstrzygnięciach. Ja również, ale przy okazji postanowiłem stworzyć
„jedenastkę” możliwych przegranych tego turnieju. Znajdują się w niej zawodnicy, którzy
„zabierają” miejsce innym, jak i również gwiazdy, które nie radzą sobie z presją w
najważniejszych momentach.
Bramkarz
Pepe
Reina. Zastąpił w barwach Liverpoolu Jerzego Dudka, ale dla kibiców z Anfield nigdy nic nie
wygrał. W reprezentacji zadebiutował 7 lat temu, ale rozegrał tylko 24 spotkania. Wciąż pierwszym
bramkarzem mistrzów świata jest Iker Cassilas i tylko tragedia mogłaby sprawić, że Reina pojawi się
w bramce. Trener Hiszpanów powinien dawać szansę młodszym. Reina tak naprawdę nigdy nie będzie
numerem jeden z prawdziwego zdarzenia. W tym sezonie zagrał w barwach „The Reds” 46
meczów o stawkę, puścił 50 bramek i tylko 14 razy zachował czyste konto.
Obrońcy
Glen Johnson.
Kolejny zawodnik Liverpoolu w tym zestawieniu. Od jego debiutu kadrze minęło aż 9 lat, ale kibice
angielscy pewnie wciąż tęsknią za Garym Nevillem, który na prawej stronie defensywy prezentował się
zdecydowanie lepiej. 8. miejsce w Premiership i słaba postawa obrony na pewno nie była oczywiście
tylko jego winą, ale od reprezentanta kraju powinno się wymagać o wiele więcej. To może być
najsłabszy punkt defensywy „Lwów Albionu”, jeśli oczywiście przekona do siebie
nieobliczalnego Roya Hodgsona.
John Terry.
Mogłoby się wydawać, że uwziąłem się na zawodników z angielskiej Premier League, ale tak nie jest.
Za czasów Terry'ego reprezentacja nie odniosła żadnego sukcesu, choćby półfinału wielkiej imprezy.
Na dodatek kapitan Chelsea nie radzi sobie najlepiej w decydujących momentach. To on nie strzelił
karnego, który dałby jego drużynie triumf w finale Ligi Mistrzów 2008. W tym roku zachował się jak
idiota w półfinałowej potyczce przeciwko Barcelonie. A być może to właśnie jego brak pozytywnie
wpłynął na grę „The Blues” w finale. Oczywiście, czy to prawda nigdy się nie dowiemy.
Może lepiej będzie dla Anglików, gdy nie zagra?
Jerome
Boateng. Podstawowy obrońca Bayernu Monachium, który w tym sezonie przegrał wszystko, co
mógł. Boateng zagrał 90 minut w meczu, który zadecydował o mistrzostwie Niemiec (porażka z Borussią
1:0). Przez 90 minut finału Pucharu Niemiec dyrygował linią obronną, która dała sobie strzelić 5
bramek. Dodając do tego przegrany finał Ligi Mistrzów można powiedzieć, że 24-letni obrońca nie jest
specjalistą od spotkań o stawkę. Nie był to dla niego najlepszy sezon.
Sebastian Boenisch. I choć wcześniej chciałem wspomnieć o polskich
obrońcach, to w defensywie największy problem będziemy mieć na lewej stronie. 1,5 roku przerwy
musiało się odbić na formie zawodnika Werderu Brema. Nieograny, z nadwagą, nie najlepiej rozumiejący
się z kolegami. Jeśli Grecy, Rosjanie i Czesi chcą z nami wygrać, to będą atakować swoją prawą
stroną.
Pomocnicy
Arjen Robben. Jeśli Holendrzy będą strzelać na Euro karne, to wątpię, aby do piłki
podszedł zawodnik Bayernu. Nie strzelił z Borussią, nie strzelił z Chelsea. Chodząca porażka. Na
Euro może być kompletnie rozbity, a bez jego dobrej gry nie będzie sukcesu. Bert van Marwijk będzie
mógł łatwo wskazać winnego niepowodzenia na mistrzostwach Europy.
Adam Matuszczyk. Jedyna nadzieja na sukces naszej reprezentacji,
to brak kontuzji. Nie dość, że na środku grają i tak mocno średni Murawski i Polanski, to na ławce
jest jeszcze gorzej. Najsłabszym ogniwem jest ulubieniec Franciszka Smudy – Adam Matuszczyk.
Aby pojechać na Euro przeniósł się do 2. Bundesligi, ale nawet to nie sprawiło, że zaczął regularnie
grać. Największa pomyłka selekcjonera „biało-czerwonych”.
Bastian Schweinsteiger. Niezwykle ambitny i zadziorny, ale
przeżywający niepowodzenia. To on mógł sprawić, że Bayern będzie bardzo blisko triumfu w Champions
League. To on był najbardziej załamany po meczu. Jeśli Joachim Loew nie dotrze do niego, to może być
problem. O formę fizyczną nie ma co się obawiać. Gorzej może być z psychiką. Bayern wszystko
przegrał, „Schweini” również.
Stewart
Downing. Jeśli miałbym wskazać zawodnika, który najbardziej nie zasłużył na przyjazd do
Polski i Ukrainy, to byłby to właśnie Downing. Jak można całemu narodowi wmawiać, że wśród 23
najlepszych piłkarzy jest zawodnik, który w 36 meczach Premiership nie strzelił żadnej bramki i nie
miał choćby jednej asysty? A naprawdę wyspiarze mają z czego wybierać. Widać, że współpraca z
początku sezonu Hodgsona z Downingiem układała się na tyle dobrze, że 28-latek nie musiał bać się o
miejsce w składzie.
Napastnicy
Andy Carroll. Kolejny z wynalazków Hodgsona. W Newcastle przez
chwilę nawiązał do legendarnych występów Alana Shearera. Po przejściu do Liverpoolu zapomniał jak
się gra w piłkę. 35 spotkań w tym sezonie Premiership i 4 bramki. I to nim Anglicy chcą straszyć w
pierwszych dwóch meczach Euro? Bo trzeba przecież pamiętać, że przeciwko Francji i Szwecji nie zagra
Wayne Rooney.
Fernando Torres. W lidze nie
strzelał przed ponad pół roku! Cień zawodnika sprzed lat. Gdyby David Villa był zdrowy, to mógłby
pomarzyć o powąchaniu murawy. Teraz jego szanse wzrastają, ale w takiej formie nie daje żadnej
gwarancji. Jego problemem nie jest skuteczność. Torres po prostu gra beznadziejnie! W tym roku
zagrał w 49 oficjalnych spotkaniach, a strzelił 11 bramek: 6 w Premiership, 3 w LM i 2 w Pucharze
Anglii. Aż dziw bierze, że trener Del Bosque do szerokiej kadry nie powołał Raula...
Cała jedenastka możliwych przegranych Euro 2012: Pepe
Reina - Glen Johnson, John Terry, Jerome Boateng, Sebastian Boenisch - Arjen Robben, Adam
Matuszczyk, Bastian Schweinsteiger, Stewart Downing - Andy Carroll, Fernando Torres.
https://plus.google.com/u/0/b/113986743078714025442/113986743078714025442/posts
Wyślij wiadomość do baranowskiadam@...
Zgłoś baranowskiadam@...