Warunki bytowe zwierząt w sklepach zoologicznych
Kupno chomika czy świnki morskiej to frajda dla całej
rodziny, zwłaszcza dla najmłodszych. Jednak my, dorośli, powinniśmy zastanowić się z czym wiąże się
handel żywym towarem. Kwestia "maltretowania zwierząt", z całą zresztą słusznością, podnoszona jest
zazwyczaj przy okazji potencjalnych występów cyrkowych w danym mieście, psów pozostawianych w upalne
dni w samochodach, kłusownictwa, czy innych, brutalnych przejawów agresji np. nad własnym, domowym
zwierzęciem. Mało jednak mówi się o tym, jakim piekłem bywają dla zwierząt, zwłaszcza tych małych
(chomiki, myszy, świnki morskie) miejsca, z których najczęściej trafiają do naszych domów...
Zacznę łagodnie. Każdy zorientowany w hodowli gryzoni, odpowiedzialny, dorosły człowiek
rozumie, że klatka jest dla KAŻDEGO zwierzęcia więzieniem. Można jednak uczynić z niej w miarę
przyjazne środowisko bytowe pupila (przede wszystkim odpowiedni do potrzeb i wielkości zwierzaka
wymiar klatki, zabawki, pięterka, kołowrotki, miejsce legowe, czekające w zakamarkach smakołyki
itp.) Prawdziwy miłośnik zwierząt wie, że klatka może się wręcz stać dla zwierzaka domem, do którego
sam chętnie wchodzi, gdy się wybiega, lub przestraszy szelestem. Czystym, miłym, bezpiecznym
miejscem do życia.
Jak wygląda to w przypadku sklepów zoologicznych - każdy z nas wie.
Zwierzęta przechowywane są tam w ciasnych akwariach, które nie są odpowiednim miejscem dla gryzoni.
Często trzymane są same, choć większość gryzoni potrzebuje towarzystwa (szczur, koszatniczka),
jedzenie i ściółka są kiepskiej jakości a o zabawkach mogą raczej tylko pomarzyć (zazwyczaj nie ma
na nie po prostu miejsca). Pół biedy, jeżeli słodki maluch zostanie prędko dostrzeżony i zabrany do
przyjaznego, nowego domu, szybko może wtedy pozbyć się zoologicznej traumy (brak realnego kontaktu z
drugą, żywą istotą, za to przerażenie hałasami ze sklepu, stukaniem dzieci w szybkę i tak dalej).
Gorzej, jeżeli nikt go nie zechce...Zastanawialiście się kiedyś, co dzieje się z takimi
niechcianymi, starzejącymi się i tyjącymi z braku ruchu zwierzakami? Zapewniam, że nie umożliwia im
się dożywotniego zakwaterowania...Zresztą, nawet jeśli ktoś zdecyduje się na zwierzę, które długo
przebywa już w takiej izolacji, mogą z nim być kłopoty - apatia, brak chęci do kontaktu z
człowiekiem, strach, problemy zdrowotne, czy wręcz agresja - cóż, też byśmy zdziczeli w takich
warunkach. Mało doświadczony hodowca może się wtedy zniechęcić, pozostawić zwierzaka samego sobie i
zafundować mu równie mało atrakcyjną egzystencję w odosobnieniu.
Jeżeli jednak nie rusza
was to, co napisałam na temat warunków, w jakich trzymane są zwierzęta, stwierdzacie, że "nie jest
tak źle", to zachęcam do obejrzenia załączonego filmu, który pokazuje samą drogę do takiego
handlowego przybytku. Ostrzegam, że co wrażliwszym zepsuje to nastrój na cały dzień. Mi zepsuł.
Wyślij wiadomość do Anna Bodziony
Zgłoś Anna Bodziony