Dodaj zdjęcie profilowe

avatarPiotr Siondalski

Gdańsk
Mieszkaniec Piotr Siondalski

Piotr Siondalski

Dodano 2007-04-01 12:09:29

Witam Mobile!

Drogi i pędzące po nich samochody stanowią często mieszankę napawającą grozą. Jednym ze skutecznych leków przeciw lękowych jest rozmowa z innym kierowcą. Może po to zamontowano CB radio w samochodzie?

Nasłuch CB radio, drog

Mieszkaniec Piotr Siondalski

Piotr Siondalski

Dodano 2007-01-07 17:30:56

Co łączy katar z przeszczepem serca?

Właśnie mija dziesięć dni pracy nowego, zdrowego serca. Choć walka o powrót do zdrowia chorego mężczyzny będzie jeszcze trwać, operacja okazała się sukcesem. To pierwszy na Pomorzu przeszczep serca. Operacji dokonał zespół kardiochirurgów pod kierunkiem autora tego artykułu. Historia pierwszego przeszczepu dokonanego w Gdańsku rozpoczęła się prawdopodobnie w maju 2006 roku na żuławskich polach, gdzie wśród słupów i linii wysokiego napięcia świstał wiatr i padał deszcz. Było zimno i wilgotno, co nie przeszkadzało kilku mężczyznom przeprowadzać badania instalacji prądowych. Jednym z nich był, zbudowany jak zapaśnik wagi ciężkiej, czterdziestosiedmioletni mężczyzna. 
Miał krótko ścięte włosy, niebieskie, spokojne oczy, mocno zarysowany podbródek. Ważył 90 kilogramów przy wzroście ponad 190 cm. Od kilku dni nie czuł się zbyt dobrze. Cierpiał z powodu bólu gardła i kataru oraz bólu głowy w okolicy czoła. W czasie wizyty u lekarza dowiedział się, że choruje na zapalenie zatok przynosowych oraz infekcję grypową.  
Zalecono antybiotyk i leżenie. On jednak nie pozwalał sobie na słabość, nie przerywał pracy. Utrzymywał liczną rodzinę - pięcioro dzieci, z których ostatnie urodziło się pół roku temu. Dotychczas podobne dolegliwości zawsze mijały bez śladu.

Jak działa układ immunologiczny?


Mobilizacja psychiczna umożliwia pokonywanie słabości spowodowanych  
rozwojem zakażenia wirusowego czy bakteryjnego. Znaczną ulgę przynoszą też liczne, coraz skuteczniejsze leki, których reklamy telewizyjne sugerują możliwość powrotu do zdrowia po zastosowaniu 
przeciwzapalnego i przeciwbólowego specyfiku. Nie likwidują one jednak 
źródła choroby, a tylko minimalizują odczuwanie objawów zachorowania.
Odporność człowieka jest najdoskonalszym programem antywirusowym, niedościgłym wzorcem dla twórców tego typu oprogramowania komputerowego. Układ immunologiczny działa nadzwyczaj skutecznie. Posiada armię komórek gotowych w każdej chwili do walki z wnikającym w obręb ciała przeciwnikiem. Część z nich prowadzi stałe rozpoznanie obcych antygenów, czyli fragmentów ciała drobnoustroju różniących się strukturalnie od tych, z których zbudowane są nasze własne tkanki. Krążąc z krwią czasami napotykają na takie obce struktury. Po schwytaniu przenoszą je i pokazują innym komórkom, które uczą się wytwarzać przeciwciała - specyficzną broń niszczącą tego wroga. Te stają się komórkami pamięci immunologicznej, gotowymi do bardzo szybkiej reakcji w razie pojawienia się zagrożenia ze strony poznanych wcześniej drobnoustrojów. Kolejny sygnał o inwazji „obcych” powoduje szybką produkcję odpowiedniej ilości specyficznych białek odpornościowych, które przywierają do antygenów drobnoustrojów. Pojawienie się takich kompleksów, antygen – przeciwciało, uruchamia kaskadową reakcję, w którą zaangażowane są kolejne zastępy komórek. Polega ona na niszczeniu wszystkich komórek, które na swojej powierzchni posiadają obce struktury białkowe. Tę część zadania wykonują komórki efektorowe układu odpornościowego. Jest to reakcja spontaniczna, a jej nasilenie musi podlegać regulacjom, które nie pozwolą na zniszczenie „przy okazji” tkanek własnych organizmu. Te zadania wykonują tak zwane komórki regulatorowe.

Niewidoczna wojna


Walka o przetrwanie wśród innych stworzeń, o odpowiednią ilość miejsca i pożywienia, trwa przez całe życie i jest zwykle niezauważalna. Od czasu do czasu zdarzają się jednak sytuacje w których lokalnie przewagę uzyskują obce organizmy, jak na przykład w stanach zapalnych górnych dróg oddechowych. Wówczas toczy się bitwa, którą wyraźnie odczuwamy. Towarzyszy jej ból, gorączka, osłabienie, uczucie rozbicia. Są to sygnały o sytuacji zagrożenia, wzywające do rezygnacji z innych aktywności i skupieniu się na zwalczeniu zachorowania. Ilu z nas pozwala sobie jednak na położenie się wówczas do łóżka, picie ciepłej herbatki i przeleżenie choroby? Czy nie jest tak, że po zastosowaniu leku przeciwzapalnego, przeciwgorączkowego, przeciwbólowego, przeciw objawowego – wszystko w jednej dobrze wchłaniającej się i całkowicie bezpiecznej tabletce, angażujemy się w pracę zawodową, wykonujemy znaczne wysiłki fizyczne i emocjonalne? Doskonałość naszego układu odporności jest jednak skończona. Czasami zlekceważenie sygnałów o przeprowadzanych bataliach przeciw wirusom czy bakteriom może spowodować wymknięcie się reakcji immunologicznych spod kontroli, burzę niszczącą wrogów, ale jednocześnie i własne tkanki gospodarza.



Po dwóch tygodniach od początku choroby, silny czterdziestosiedmiolatek został zatrzymany w szpitalu. Zakażenie zatok przynosowych rozszerzyło się na tkankę płucną i następnie cały organizm – posocznicę. Gwałtowna, niekontrolowana reakcja niszczenia objęła również jego nerki, wątrobę, mięśnie, nerwy obwodowe i serce. Opisany ciąg zdarzeń nie jest odosobniony. Pozornie błahe infekcje grypowe u części chorych przeradzają się w katastrofalne w skutkach stany zapalne mięśnia sercowego. Na rozwój tej choroby może mieć też wpływ stosowanie anabolików, popularnych obecnie wśród młodych ludzi ćwiczących w siłowniach.



Krew odżywia tkanki, z których zbudowany jest człowiek. Przepływa przez nie dostarczając potrzebnych substancji wykorzystując system rurek – tętnic i żył. Przepływ ten wymuszany jest nieustanną, ciężką pracą serca, które pompuje około pięciu litrów krwi w czasie jednej minuty. Gdy przepływ jest mniejszy to organizm umiera wśród objawów wstrząsu sercowopochodnego. Współczesna medycyna posiada narzędzia, dzięki którym można zastąpić nie funkcjonujące narządy. Wśród nich najczęściej stosowane są sztuczne nerki, 
płuca i sztuczne serce. Urządzenia wspomagające lub wręcz zastępujące pracę serca stosowane są od kilkunastu lat w leczeniu chorych z niewydolnym sercem. Pierwsze zastosowanie u człowieka tak zwanego „pozaustrojowego krążenia krwi” odbyło się w roku 1953 Jednakże dopiero w ostatniej dekadzie XX wieku i pierwszych latach XXI wieku osiągnięto sukcesy stosując tę terapię. W Klinice Kardiochirurgii w Gdańsku od 2000 roku używane są zewnątrz ustrojowe, pulsacyjne, sztuczne komory serca wyprodukowane przez Pracownię Sztucznego 
Serca w Zabrzu.


10 dni życia


W pierwszych dniach czerwca 2006 roku implantowano te komory u mężczyzny walczącego o życie. Przez dwieście dni nieustannie zastępowały one pracę jego własnego serca, które podlegało stopniowej, nieodwracalnej destrukcji. W tym czasie, na szczęście, powoli znormalizowała się funkcja pozostałych narządów wewnętrznych. Serce jednak nie podjęło pracy, co uniemożliwiało bezpieczne zrezygnowanie z zewnętrznego, dwukomorowego, plastikowego serca. Pod koniec listopada, po licznych konsyliach, w których brali udział kardiochirurdzy, kardiolodzy i patolodzy z Akademii Medycznej w Gdańsku i Instytutu Kardiologii z Warszawy, zdecydowano o przeszczepie serca. Operację tę przeprowadzał zespół lekarzy z Gdańska i Warszawy 30 grudnia 2006 roku. Obecnie mija dziesięć dni pracy nowego, zdrowego serca zaszczepionego w organizmie chorego mężczyzny. Walka o jego powrót do zdrowia będzie jeszcze trwała. W domu czeka na niego rodzina i przyjaciele. Wszyscy mamy nadzieję, że w opisanym przypadku możliwe będzie osiągnięcie, wydawałoby się, nieosiągalnych wyników leczenia. Jest również nadzieja, że medialna dyskusja o przyczynach powstawania tak ciężkich postaci chorób serca spowoduje chwilę refleksji u tych osób, które zwykły lekceważyć sygnały chorobowe płynące z własnego ciała.

Więcej na temat http://www.wiadomosci24.pl/artykul/pierwszy_przeszczep_serca_na_pomorzu_15656.html

Mieszkaniec Piotr Siondalski

Piotr Siondalski

Dodano 2006-12-24 23:37:34

O magicznym spotkaniu z rzeźbiarką Sophie Raine i jej sztuką

Zobaczyłem delikatne formy, kołyszące się na grudniowym wietrze - twarze, kwiaty, tańczące baletnice, ptaki i konie. Byłem zdumiony i oczarowany ich pięknem. Najbardziej jednak zazdrosny. Kilka dni grudnia spędziłem w Paryżu. Większość czasu przesiedziałem na salach wykładowych HÔPITAL EUROPÉEN GEORGES POMPIDOU. Na szczęście dane mi było przez kilka wolnych godzin, w ciągu dnia, spacerować po uliczkach miasta, zajadać się bagietkami w przytulnej kawiarence. Napić się wina, popatrzeć z górnego piętra autobusu na przystrojone w świąteczne światła Pola Elizejskie, krążyć po bruku wokół Łuku Triumfalnego. Byłem wszędzie tam gdzie odwiedzający Paryż zwykle pielgrzymują.

I nagle przydarzyło mi się coś niezwykłego. Na jednej z ulic dzielnicy Montparnasse, pod płóciennymi namiotami swoje obrazy i rzeźby wystawiali mieszkający i tworzący w Paryżu artyści. Kiedy dotarłem do końca tej niezwykłej wystawy - zobaczyłem delikatne formy, kołyszące się na grudniowym wietrze - twarze, kwiaty, tańczące baletnice, ptaki i konie. Rzeźby połyskiwały wypolerowanym blaskiem stali, wszystkie w podobny sposób, przekazując zawarte w sobie treści zastygłe w materiale, który kojarzy się raczej z twardością, siłą i niezłomnością. Zostały wykonane z giętych, zespawanych i wyszlifowanych stalowych elementów - prętów i pasków.

Autorka fascynujących figurek, uśmiechnięta kobieta o mocnych dłoniach, opowiedziała mi o swoich dziełach. Urodziła się w 1945 r. w Paryżu, żeby uprawiać sztukę. Od dwudziestu lat fascynuje ją blask polerowanej stali, w której utrwala piękno, ruch, swoje zauroczenie doskonałością otaczającej nas natury. Błyszczące postacie ożywają odbijając kolory otoczenia, zmieniają się w zależności od kąta patrzenia i przez to stają się niepowtarzalne. Byłem zdumiony i oczarowany ich pięknem. Najbardziej jednak zazdrosny. Ja też lubię spawać, wyginać i szlifować stal. Tak samo jak artystka z Paryża myślę o tym materiale, że jest piękny, mocny i trwały.

Moje figurki też chciałyby posiadać te wszystkie walory, które zawarte są w rzeźbach Sophie Raine. Powstały niezależnie od swoich kuzynek. Odróżniają się połączeniami wykonanymi z naturalnie oszlifowanych przez wodę kamieniami, kawałkami drewienek, szkłem i bursztynem, które wyrzuciły na brzeg fale Bałtyku.

Rzeźby pani Sophie i moje figurki rozmawiały przez chwilę ze sobą wśród grudniowego wiatru i deszczu. Może jeszcze kiedyś się spotkają.

Tu możesz zobaczyć dzieła Sophie Raine
http://sraine.free.fr/

  1. Pierwszy raz tutaj?

    Cieszymy się, że dołączyłeś do serwisu naszemiasto.pl
    Oto kilka wskazówek, które pomogą Ci w zrobieniu pierwszych kroków:

  2. Zwiększ atrakcyjność profilu

    Dodaj tło, zadbaj aby profil miał unikatowy wygląd i wyróżniał się na tle innych

  3. Daj się poznać

    Uzupełnij podstawowe informacje profilowe, dodaj zdjęcie i bądź rozpoznawalny

  4. Dziel się nowymi wydarzeniami!

    Publikuj artykuły, dodawaj galerie, dziel się ciekawymi infomacjami i pozostań na bieżąco z lokalnymi wydarzeniami

  5. Uczestnicz w życiu lokalnej społeczności

    Wydarzyło się coś ciekawego, o czym inni mieszkańcy powinni wiedzieć, chcesz się czymś podzielić lub napisać artykuł? Sam zadecyduj jaką formę wybierzesz

  6. Daj znać co u Ciebie

    Chcesz się czymś podzielić na gorąco, dodaj krótki wpis, wiadomość zostanie opublikowana w prywatnym strumieniu

  7. Opublikuj materiał na stronie miejskiej

    Wydarzyło się coś ciekawego, o czym inni mieszkańcy powinni wiedzieć, napisz artykuł i opublikuj go na łamach serwisu, dowiedz się co inni o tym sądzą!

  • Dodaj do obserwowanych Obserwuj ciekawe osoby! Jeżeli pojawi się coś nowego, znajdziesz to również na swoim profilu.
  • Wyślij wiadomość Wysyłaj wiadomości i bądź w kontakcie z innymi mieszkańcami!
  • Zgłoś do moderacji Zgłoś nadużycie ze strony mieszkańca!

Wydarzenia dnia

Materiały mieszkańca