Konkurs - czy twój kot ma kota?
Kot wejdzie do absolutnie KAŻDEGO pudełka.Nawet gdyby zmieściła się tylko jedna łapa... 7kg wagi w niczym nie przeszkadza.
Kot wejdzie do absolutnie KAŻDEGO pudełka.Nawet gdyby zmieściła się tylko jedna łapa... 7kg wagi w niczym nie przeszkadza.
Nowy spektakl wrocławskiego Capitolu zaskakuje. Białe postacie tańczą
mistrzowski, czterogodzinny danse macabre. Po wyjściu z sali, ich taniec nadal trwa w naszych
głowach. Droga na widownię prowadzi ciemnym i krętym korytarzem. Pierwszym zaskoczeniem jest jakaś
dziwna biała postać, która bierze cię za rękę i prowadzi na miejsce. To od jej decyzji zależy kim
będziesz. Widownia jest podzielona na sektory: możesz być lekarzem, mieszkańcem wioski, świadkiem
oskarżenia lub zasiąść na cmentarzu. Przy odrobinie szczęścia spektakl obejrzysz w wychodku.
Wszyscy jesteśmy świadkami procesu, w którym głównym oskarżonym
jest Piotr Rivier.
Zabił całą swoją rodzinę: matkę, ojca, brata i siostry. Pozbawił życia za pomocą siekiery swoich
sąsiadów i innych mieszkańców wioski. Spektakl oparty jest na prawdziwej historii, która wydarzyła
się w normandzkiej wsi na początku XIX wieku, jednak prawdziwy Piotr Riviere zabił tylko 3 osoby,
swoją najbliższą rodzinę.
Ciekawym rozwiązaniem jest interaktywna podłoga, na której
czasami wyświetlane są teksty lub światło podkreśla emocje. Absolutnie biała scenografia pozwala
widzowi nadać sztuce własne kolory. Białe postacie tańczą czterogodzinny, danse macabre. Po wyjściu
z sali, ich taniec nadal trwa w naszych głowach.
No bo dlaczego zabił? Na to pytanie nie
stara się odpowiedzieć wprost reżyser i scenograf Agata Duda-Gracz. Podstępnie pokazuje nam
wszystkie cechy ludzi –zazdrość, miłość, podłość, świętość, religijność, wiarę w cuda,
niezrozumienie, wykluczenie, złość, głupotę i przemoc. Zaciera nam granicę czasu i miejsca. Nic się
przecież nie zmienia. Piotr Riviere dokonał mordu prawie wiek temu, a we współczesnym świecie nadal
powyższe emocje pchają ludzi do wrednych czynów. Zastanawiamy się na ile mordercę kształtuje jego
najbliższe otoczenie.
Niesamowita jest Justyna Szafran, która genialnie wciela się w
postać Matki Piotra. Chroni swoją rodzinę, a jednocześnie swoim wiecznym gderaniem zabija jej
spokój. Poświęca się dla dobra dzieci, w każdym z nich z wielką miłością dostrzega pozytywne cechy.
Nawet Prosper, uważany w wiosce za debila i przygłupa ma w jej matczynym sercu dużo ciepła.
Jednocześnie nie daje wsparcia swoim dzieciom. Mąż (Cezary Studniak) zdradza ją i bije, a ona uznaje
to za normę. Nikt już nie rozumie co dobre, a co złe.
Siedząc w różnych miejscach na
widowni patrzymy na spektakl przez pryzmat poszczególnych rodzin zamieszkujących wioskę Aunay. Będąc
w sektorze lekarzy poruszyła mnie historia rodziny młynarzy. Bardzo trafnie pokazana scena zazdrości
i powrotu do zdradzonej żony. Kobieta zdolna do najgorszych czynów w imię chorej zazdrosnej miłości
i mężczyzna, który zdradził, a teraz klęczy i całuje jej buty w ramach przeprosin.
Mistrzowski warsztat zespołu Capitol oraz zaproszonych gości (
Magda Kumorek, Helena Sujecka, Krzysztof Wach) przekazuje widzom niesamowitą ilość prawdziwych
emocji. Zaskoczeniem jest również nagość aktorów. To
mocny element przedstawienia.
Całość przepięknie spina muzyka Piotra Dziubka. Momentami ostra, groźna, trochę liryczna a
chwilami przypominająca utwory Gorana Bregovicza. Powtarzający się motyw w czasie wędrówki ciemnym
tunelem nie pozwala zapomnieć obejrzanego obrazu.
Proces nie ma zakończenia. Widz musi
sam odpowiedzieć sobie na pytanie: czy i jak Piotra należy ukarać. Po tym co oglądamy w drugiej
części przedstawienia nasuwa się refleksja, że może rzeczywiście czasami jedynym rozwiązaniem jest
siekiera? Oceń widzu sam!
Gorąco polecam spektakl: „Ja, Piotr Riviere, skorom już zaszlachtował siekierom swoją matkę, swojego ojca,
siostry swoje, brata swojego i wszystkich sąsiadów swoich...”,- wrocławski teatr
muzyczny „Capitol”, scenariusz i reżyseria Agata Duda–Gracz.
http://www.wiadomosci24.pl/rejestracja/
Hit czy kit? Jak pokonać zmęczenie za kierownicą? Zrobić zakupy na stacji paliw w Świebodzinie, a potem uparcie rozmyślać - kto postradał zmysły? Może ja? Koszmarnie zmęczona wracałam do Wrocławia, a przede mną były jeszcze 233 km. Wyłaniająca się z deszczu i ciemności stacja paliw stała się nadziej
Pojawia się nowe zjawisko bezmyślnego klikania i zaśmiecania
skrzynek wiadomościami, które pozornie pomagają innym. Tymczasem ktoś wykorzystuje pokłady dobrych
ludzkich zachowań do zupełnie innych celów. Nie zawsze dobrych! Zaglądając na Facebooka ostatnio
coraz częściej osłabia mnie ludzka naiwność, a czasami wręcz głupota. Jak można bowiem inaczej
nazwać zamieszczanie na swoim portalu (opisanym przecież z imienia i nazwiska) takich informacji,
jak na prezentowanym zdjęciu?
Rozum podpowiada, że zdjęcie zostało zamieszczone w jakiś
celu. Może ma to być niesamowita liczba odsłon , upragnionych "lajków", może głupi kawał, może
niedojrzałość emocjonalna panienki, która zgodziła się podarować swoją twarz tej fotograficznej
historyjce.
A może ktoś zainspirowany projektem Gr@żyna postanowił zrobić eksperyment
"piesek"?
Alegorie cnót i występków, pozostałości po najwspanialszym
czeskim uzdrowisku, pojemniki z lipowego drewna nasączone byczą krwią, stanowiące wyposażenie
najstarszej w Europie apteki. Wszystko to znajdziemy w maleńkim czeskim miasteczku Kuksie. Kuks -
obecnie niepozorna, czeska wioska leżąca zaledwie 35 km od polskiego przejścia granicznego w Kudowie
Zdr., 270 lat temu była najznamienitszym, luksusowym uzdrowiskiem.
Wykorzystując odkryte
tu źródła mineralne właściciel Kuksu hrabia Antonin Špork postanowił stworzyć kompleks
rekreacyjno-leczniczy. Pod koniec XVII wieku było to najbardziej znamienite miejsce rozrywki i
wypoczynku czeskiej szlachty. Dodatkowo stało się ono ośrodkiem życia artystycznego i naukowego
ówczesnych Czech. Pomysłodawca i fundator uzdrowiska był synem jednego z najbogatszych ludzi w
cesarstwie - Johana Šporka, który służąc w armii dorobił się tytułu hrabiego i zgromadził ogromny
majątek.
Antonin wcześnie rozpoczął edukację i mając zaledwie 16 lat ukończył uniwersytet
w Pradze. Następnie ruszył w podróż po Europie zwiedzając Włochy, Hiszpanię, Francję, Anglię,
Niderlandy i Belgię. Stał się zgodnie z duchem epoki - mecenasem sztuki i przyjacielem nauk.
Zbudował i zgromadził ogromną bibliotekę, a sam napisał, bądź przetłumaczył w ciągu życia ponad 150
książek i rozpraw religijnych i filozoficznych. Kontaktował się z licznymi osobistościami swego
okresu, np. z kompozytorami Antonim Vivaldim oraz Johannem Sebastianem Bachem. W trakcie budowy
sprowadził do Kuksu wybitnych artystów m.in. Matthiasa Bernarda Brauna, tyrolskiego rzeźbiarza,
autora Wizji św. Ludgardy na moście Karola w Pradze. Prace projektowe powierzył włoskiemu
architektowi Giovanniemu Battiscie Alliprandiemu. Pracował tu również czeski malarz Piotr Brandelow
i niemiecki grawer Michał Rentzow.
Powstała następująca koncepcja: rzeka Łaba płynąca w
dolinie rozdzielała uzdrowisko na 2 części. Wspinając się na lewym brzegu, po ozdobnych schodach, po
których do dziś czasami płynie wino, dochodziło się do pałacu-rezydencji Šporka oraz części
uzdrowiskowo-rozrywkowej.
Po stronie prawej paradna aleja
przecinała tereny wyścigów i turniejów konnych. Odbywały się tu występy artystyczne, uroczystości z
muzyką, operą wenecką i bengalskimi ogniami na rzece. Aleja wiodła na dość strome wzgórze, na którym
zbudowano kompleks szpitalno-kościelny mający stanowić przeciwwagę dla części rozrywkowej. W tak
urzekająco-kwitnącym stanie, uzdrowisko przetrwało zaledwie 40 lat. Hrabia Špork nie był świadkiem
upadku swego dzieła. Zmarł w 1738 r.
W 1740 r. nastąpiła ogromna powódź, która zniszczyła
większość obiektów.
Ocalał tylko szpital na wzgórzu oraz na drugim brzegu istniejąca do dziś
Gospoda pod Złotym Słońcem. Uzdrowisko opustoszało i powoli zaczęło podupadać. Rozpoczęła się
dewastacja obiektów. Pożar w 1896 r. całkowicie zniszczył pałac.
Szpital działał od 1743
r. Chorymi opiekował się zakon Bractwa Miłosierdzia. W 1938 r. wypędzono zakonników i przejęto
szpital na potrzeby organizacji Hilterjugend. Po wojnie funkcjonował tu zakład dla obłożnie chorych.
W 1972 r. klasztor stał się majątkiem państwa czeskiego i od tego czasu trwają prace renowacyjne.
Obecnie obiekt znajduje się pod opieką Narodowego Instytutu Opieki nad Zabytkami. Wykorzystując
fundusze unijne realizowany jest tu projekt "Jabłko granatu". Gruntowne prace rewitalizacyjne
zakończą się ponoć w 2014 roku.
Warto wybrać się na zwiedzanie pozostałości perły
czeskiego baroku. Kompleks szpitalny ozdobiony został przez wspomnianego rzeźbiarza Brauna
niezwykłymi kamiennym rzeźbami przedstawiającymi alegorie cnót i występków.
Ludzkie
przywary i cechy pozytywne występują pod postacią kobiet wyposażonych w odpowiednie atrybuty.
Oglądając poszczególne figury, zadziwia finezja ruchu i wyrazu twarzy. Artyście naprawdę udało się
ożywić kamienie. Dodatkowo warto zwrócić uwagę, że od ponad 300 lat
niektóre zwierzęta
postrzegane są jako symbole. Dzik to wyobrażenie obżarstwa, lis - chytrości, osioł - lenistwa, małpa
- lubieżności. Przeciwnie: pszczoły to symbol pracowitości, baranek - cierpliwości, a paw - dumy.
Galerię kamiennych postaci rozdzielają schody. Po prawej
stronie stoi Anioł Żałosnej Śmierci i kolejno za nim w rzędzie: skąpstwo, rozpusta, zazdrość,
obżarstwo, gniew, lenistwo, rozpacz, lekkomyślność, oszczerstwo, przebiegłość.
Kiedyś było
ponoć jeszcze oszustwo, ale nie zachowało się do naszych czasów.
Strona lewa to galeria
cnót. Rozpoczyna ją Anioł Dobrej Śmierci, a następnie podziwiamy: wiarę, dumę, nadzieję, miłość,
cierpliwość, mądrość dzielność, wstydliwość, pilność, szczodrość, szczerość, sprawiedliwość,
umiarkowanie.
Ponad naturalnej wielkości posągi miały za zadanie najprawdopodobniej
pouczać, wzbudzać rozważania na temat dobra i zła i stanowić wskazówki rozwoju człowieka.
Wszystkie posągi w założeniu stanowiły ozdobę fasady szpitala. Obecnie jednak
na zewnątrz
znajdują się kopie. Czas i czynniki zewnętrzne są dla piaskowca nieubłagane i niszczące. Sędziwe
oryginały znalazły schronienie w starym lapidarium, gdzie podziwiane z bliska robią jeszcze większe
wrażenie.
Nieopodal Kuksu (ok. 3 km) znajduje się tzw. Betlejem Brauna. Artysta
wykorzystując naturalne, ogromne bryły piaskowca stworzył płaskorzeźby - sceny religijne. Niestety,
tym razem zabrakło mi czasu na zwiedzenie wszystkiego.
Zwiedzanie http://www.hospital-kuks.cz/pl/
Cieszymy się, że dołączyłeś do serwisu naszemiasto.pl
Oto kilka wskazówek, które pomogą Ci w zrobieniu pierwszych kroków:
Dodaj tło, zadbaj aby profil miał unikatowy wygląd i wyróżniał się na tle innych
Uzupełnij podstawowe informacje profilowe, dodaj zdjęcie i bądź rozpoznawalny
Publikuj artykuły, dodawaj galerie, dziel się ciekawymi infomacjami i pozostań na bieżąco z lokalnymi wydarzeniami
Wydarzyło się coś ciekawego, o czym inni mieszkańcy powinni wiedzieć, chcesz się czymś podzielić lub napisać artykuł? Sam zadecyduj jaką formę wybierzesz
Chcesz się czymś podzielić na gorąco, dodaj krótki wpis, wiadomość zostanie opublikowana w prywatnym strumieniu
Wydarzyło się coś ciekawego, o czym inni mieszkańcy powinni wiedzieć, napisz artykuł i opublikuj go na łamach serwisu, dowiedz się co inni o tym sądzą!
Wyślij wiadomość do Elżbieta Świączkowska
Zgłoś Elżbieta Świączkowska