"Route 66 nie istnieje" czyli jak opisać coś, czego nie ma
Wojciech Orliński pokazał brutalną rzeczywistość podróży legendarną
drogą w Stanach Zjednoczonych. Mimo to, po tej lekturze trzeba zrobić wszystko, aby tam pojechać. W
książce "Route 66 nie istnieje" Wojciech Orliński opowiada nie tylko o podróży po Stanach
Zjednoczonych szlakami dawnej drogi numer 66. Jak w tytule zaznaczono, droga ta już nie istnieje
formalnie, ponieważ nie ma jej na mapach. Często nie istnieje ona również fizycznie, bo w wielu
miejscach jest po prostu nieprzejezdna, urywa się w najmniej spodziewanym momencie, jest zaorana pod
uprawę, zaniedbana, bądź po prostu zastąpiona autostradą.
Autor bardzo dużo miejsca
poświęca ciekawym wątkom historycznym dotyczącym miejsc, które odwiedza po drodze z Chicago do Los
Angeles. Niektóre z nich są ciekawe na tyle, że można zapomnieć o tym, iż jest to głównie książka
podróżnicza. Jednak niektóre z tych wątków są często mało istotne dla poznania charakteru danej
miejscowości czy fragmentu drogi, jaką się autor porusza. A to niepotrzebnie odciąga od tematu
głównego. W takim wypadku trudno jest sobie wyobrazić podróż autora, bo co chwilę przenosimy się w
czasie, albo stajemy się bohaterami filmu.
Wspominam o filmie dlatego, że autor ma
tendencję do przesadnego opisywania sytuacji w taki sposób, jakby pochodziły z filmu gangsterskiego
z lat 20. ubiegłego wieku. Można by rzec, że przejawia niejako skłonności scenopisarskie i
niespełnione marzenia o aktorstwie, reżyserii czy innego rodzaju aktywności zawiązanej z filmem.
Często takie zbyt wydłużone opisy męczą czytelnika, tym bardziej takiego, który chce się dowiedzieć
czegoś ciekawego o miejscach opisywanych w książce, a tymczasem ma on do czynienia z niespełnionym
literacko reportażystą. Ma to swój urok dla niektórych czytelników zafascynowanych filmografią
amerykańską, bądź tych którzy zainspirowani filmem chcą się wybrać w podróż legendarną Route 66.
Natomiast dla tych, dla których istotna jest przygoda, miejsca jakie odwiedzają i ludzie jakich
można na swej drodze poznać, opisy z wyobraźni autora są po prostu zbędne i taka osoba będzie je
skrzętnie omijać.
Na szczęście poza męczącymi opisami, o jakich wspominam, są również
rzeczy konkretne, bardzo przydatne w planowaniu naszej podróży po USA. Niektóre z nich brutalnie
zderzają nas z rzeczywistością i mobilizują do zbierania nieco większych oszczędności na taką
podróż, czy nieco bardziej przygotowują nas do długiej, często też męczącej podróży. Jeśli to
wszystko uzmysłowimy sobie na długo przed naszym wyjazdem, będziemy w stanie lepiej zaplanować
podróż i cieszyć się nią nawet w momentach zmęczenia czy monotonnego krajobrazu środkowej części
kraju za oknem samochodu. Co ciekawe znalazło się tu również miejsce na wiele porad dla tych, którzy
lubią podróżować tylko "palcem po mapie". A to jest chyba dużo trudniejsze niż prosty opis wyprawy,
w której uczestniczy się nie po raz pierwszy.
Zabawnymi
momentami książki są te chwile, kiedy autor po raz kolejny nie trzyma się swoich wcześniejszych
ustaleń co do planu podróży. Zawsze odwleka wyjazd z hotelu, czy z parkingu, błądzi poszukując
przebiegu legendarnej Route 66, zbyt dużo czasu spędza na zwiedzaniu popękanej, starej szosy czy
czytaniu tabliczek nie wnoszących do jego podróży więcej niż jest to konieczne. Zastaje go niedługo
potem zmierzch, ogarnia zmęczenie i jest zmuszony do poszukania noclegu. W ten właśnie sposób traci
kilka dni na samo Illinois. A ten stan jest tylko małą kroplą tego, co Europejczykowi będzie się
wydawać naprawdę atrakcyjne.
Wrodzony tchórz, jak sam o sobie mówi Orliński, musi mimo
wszystko mieć wiele odwagi, aby sam przemierzyć pół Stanów Zjednoczonych i z determinacją trzymać
się jak najbliżej legendarnej Route 66, co sprawia mu wiele trudności i znacznie przedłuża wyprawę.
Dodatkowo determinacja by nie tylko zwiedzić, a dokładnie poznać odwiedzane miejsca i opisać ich
historię, zabytki oraz prześledzić filmografię związaną z tymi miejscami jest imponująca. Dziwię
się, że wszystko się udało, bo ja sama zapewne nie zrobiłabym tego lepiej. Chociaż kto wie, bo jak
na razie podróżowałam tamtędy tylko "palcem po mapie". Jedno wiem na pewno: odwiedzę USA i wybiorę
się w podróż Route 66. Wtedy też powrócę do książki Wojciecha Orlińskiego i porównam nasze
doświadczenia. I skrycie marzę, że zobaczę nieco więcej. Choć nie wiem, czy to jest możliwe.
"Route 66 nie istnieje"
Autor: Wojciech Orliński
Wydawnictwo Pascal, rok 2012
http://www.wiadomosci24.pl/rejestracja/
Wyślij wiadomość do Izabela Rególska
Zgłoś Izabela Rególska