Manifest politycznej mądrości. Tony Judt, "Źle ma się kraj"
Książka "Źle ma się kraj" autorstwa nieżyjącego już politologa z
Wielkiej Brytanii, Tony'ego Judt'a to jeden z najbardziej uczciwych i głęboko ideowych manifestów
politycznych ostatnich lat. Trudno oprzeć się wrażeniu, że współczesny świat stanął na głowie. Od
blisko trzech lat toczy go kryzys finansowy, którego końca nie widać i którego winni nie ponieśli
żadnych konsekwencji. No, może poza surowym zmniejszeniem sutych premii za wyniki biznesowe o te
kilka milionów dolarów. Casino capitalism ma się całkiem
nieźle, spekulacje trwają w najlepsze, a możni mają do zaproponowania tylko jedną odpowiedź - czas
na zaciskanie pasa. Sprytnie przy tym pomijając wątek, że chcą go zaciskać na brzuchach tych, którzy
i tak są już wystarczająco dociśnięci, a nie brzuchach tych, którzy toną w przywilejach i
dobrach.
Kapitalizm XXI w. pożera środowisko naturalne, jak czarna dziura zasysa wszelkie
przejawy buntu, komercjalizując go i czyniąc zeń jedynie etykietę. Przykład damskich majtek z
portretem Che Guevarry jest tu aż nadto sugestywny. Światem
rządzi pieniądz i reguła - każdy jest kowalem swojego losu, winą za porażki można obarczać tylko
siebie. Usługi publiczne czy szerzej - państwo opiekuńcze to szkodliwa mrzonka i pożywka dla
nierobów, którzy myślą, że cokolwiek im się należy. Żyjemy w najlepszym z możliwych światów, a każdy
opór jest zbędny, bo przecież There Is No Alternative, a
nawoływania do radykalnej zmiany paradygmatu modelowania współczesności to groźne pohukiwania
pogrobowców Włodzimierza Lenina et consortes.
Ten sposób myślenia i postawy nim
inspirowane nadal trzyma się mocno w głównym nurcie debaty publicznej, a wyznawcy kultu nieskalanej
współczesności roszczą sobie miano do posiadaczy prawdy ostatecznej. Trzeba jednak przyznać, że -
także w Polsce - coś zaczyna się zmieniać. Od kilku miesięcy debata o potrzebie zmiany toczy się na
łamach “Gazety Wyborczej”. Jednym z głosów w tej debacie jest też, w Polsce wydana
nakładem wydawnictwa Czarne z Wołowca, książka “Źle ma się
kraj” nieżyjącego już brytyjskiego filozofa i politologa, Tony’ego Judta. I jego praca to jeden z najbardziej wartościowych, szlachetnych,
a przy tym głęboko inspirujących tekstów w globalnej dyskusji o Wielkiej Zmianie.
Tony
Judt pracował nad tą książką, będąc ciężko chorym na stwardnienie zanikowe. Męczony śmiertelną
chorobą, nie był już w stanie pisać i dyktował treść książki swoim współpracownikom. To dodaje jego
pracy dodatkowego, głębokiego wymiaru - czytana z tej perspektywy staje się jeszcze bardziej
głębokim moralnie ideowym manifestem. I niepomijalnym wątkiem w dyskusji o tym, co należy na świecie
zmienić, by znów uczynić go miejscem dobrym dla wszystkich, a nie tylko dla tych, którzy codziennie
rano powtarzają sobie za filmowym Gordonem Gekko:
“Chciwość jest dobra”.
Ale "Źle ma się kraj" to też zbiór celnych - chwilami
wręcz technicznych - krytyk pod adresem tego, co przez prawie cztery dekady na świecie udało się
zepsuć i zbiór porad, jak możemy zawrócić z tej drogi donikąd. Tony Judt prowadzi czytelnika przez
swój swoisty polityczny testament. Przekonująco opowiada mu, dlaczego rosnące rozwarstwienie
społeczne to jedna z największych współczesnych katastrof, szkodząca zarówno tym, którzy (jeszcze?)
płyną na pokładzie statku i tym, którzy wypadli za burtę i którym odmawia się prawa do koła
ratunkowego. Autor opisuje, jak daleko zaszliśmy od świata, w którym wiele podstawowych usług, jak
system świadczeń społecznych, transport publiczny, sprawna służba zdrowia, należało do
niepodważalnego (jak się wydawało jeszcze w latach 60.) zbioru wyznaczników normalnie
funkcjonującego społeczeństwa. Bo przecież dziś, jak rymuje Eldo, "to, co publiczne jest już trupem,
a prywatne - daj działę, dam ci sukces".
Co godne
podkreślenia, autor pozostaje krytyczny także wobec wielu rewolucjonistów roku '68, widząc w ich
ówczesnych ideach intelektualny podkład pod triumf neoliberalizmu i postępującego indywidualizmu.
Biorąc na siebie - jako człowiek lewicy - część winy za błędy swoich ideowych stronników, autor
proponuje też szereg zmian, których wdrożenie może jeszcze uczynić świat w miarę przyjemnym miejscem
do życia. Judt w swojej książce nawołuje do kulturowej rewolucji, do otwarcia na idee wspólnoty,
powrót do idei dóbr wspólnych, których utrzymywanie opłaca się wszystkim. To pomysły szlachetne,
chwilami ocierające się wręcz o naiwność, ale głęboko szczerze i będące potencjalnie skuteczną
odtrutką na wirusy współczesnego, skomercjalizowanego do cna świata.
Młodzi Hiszpanie
skupieni w Ruchu Oburzonych postulują m.in. przywrócenie tańszych biletów kolejowych, bo po
wprowadzeniu w kraju kolei dużych prędkości nawet podróż pociągiem cenowo jest osiągalna dla coraz
węższej grupy ludzi. Młodzi Izraelczycy protestują przeciwko wysokim cenom mieszkań, które
uniemożliwiają im start w dorosłe życie. W Polsce ceny własnego M, czy choćby wynajmu lokum,
ocierają się o granice absurdu i samodzielny wynajem sensownego lokalu zakrawa na finansowe
wyzwanie. To - ale też wiele innych zjawisk - pokazuje, jak daleko współczesny świat zaszedł na
drodze absurdalnej indywidualizacji ludzkich narracji, ograniczając przy tym dostęp do podstawowych
dóbr jednym przykazaniem - masz tyle, na ile cię stać.
Tony Judt w swojej książce
punktuje raz po raz te absurdy, pokazując konkretne metody zmian, podkreślając przy tym, że czas
nagli i nie ma co zwlekać z radykalnymi zmianami. To już nie ten moment, jak pod koniec lat. 60. we
Francji, gdy w przededniu wybuchu rewolty roku 1968 r. tamtejsze media pisały, że kraj się nudzi.
Dziś ci, którzy o perspektywach na rozwój i zaspokojenie podstawowych potrzeb mogą jedynie pomarzyć,
zaczynają się buntować. A książki takie, jak "Źle ma się kraj", zasługują na miano uczciwego,
inspirującego manifestu wszystkich tych, którzy - idąc tropem myśli Stanisława Brzozowskiego - chcą własnymi rękoma świat modelować tak, by był dobrym
miejscem do życia dla każdego.
Dawnej utopijnymi nazywano wielkie projekty ideowe,
których wyznawcy chcieli radykalnie przemodelować rzeczywistość. Dziś dla wielu utopią jest choćby
delikatne przekonywanie, że mieszkanie to prawo, a nie towar. To też pokazuje, dlaczego warto sięgać
po takie książki, jak 'Źle ma się kraj". Choćby po to, by zobaczyć, że można inaczej. Ze można
lepiej.
Czytajcie Judta!
Tony Judt, “Źle ma
się kraj. Rozprawa o naszych współczesnych bolączkach”, wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011.
Do http://www.wiadomosci24.pl/artykul/przewodnik_po_serwisie_wiadomosci24_pl_106098.html
Wyślij wiadomość do Łukasz Maślanka
Zgłoś Łukasz Maślanka