Małgorzata Mariowska, koordynatorka wolontariuszy Fundacji
AntySchematy 2 nazwała kiedyś na portalu społecznościowym dwunastkę swoich wolontariuszy – Aniołami.
Każda i każdy z nich w pełni na to określenie zasługuje. Wszystkie udane przedsięwzięcia powstają i
dzieją się, kiedy (zwykle przy stole) spotykają się osoby o podobnych pasjach. Przez pewien czas
planują, przekrzykują się w ideach i pomysłach, weryfikują je, bronią lub obalają ich sensowność, a
później – biorą się do roboty. Dzisiaj trudno mi wymienić wszystkie osoby, z którymi wspólnie
wypiliśmy kawę na etapie planowania Projektu Mezuza. Adam Bartosz, Katarzyna Górowska, Kamila Jasiak
i ja – to, alfabetycznie, najściślejsze grono pomysłodawców projektu. W następnej kolejności
Krzysztof Poręba i przemiła ekipa z Nowego Sącza; Piotr Jamrozik, Jan Kocoł, Andrzej Michta, Janusz
Mokrzycki, Klaudiusz Stachaczyński, Janusz Tarchała, Stanisław Waśko – nasi przyjaciele z
tarnowskiego muzeum (przepraszam, jeśli kogoś nie wymieniłam), nowi ale już bliscy znajomi z Oslo:
Ewa Maria Mork, Peder Nustad i inni; cała wielka społeczność tarnowskich szkół i instytucji
kulturalno-edukacyjnych: dyrektorzy, nauczyciele, których nawet trudno byłoby dziś wymienić z
nazwisk; filmowcy Bernadetta i Dominik Cich, muzycy z zespołu Klezmafour; karmiący nas
niejednokrotnie wyłącznie za uśmiech na zmęczonych i wdzięcznych twarzach – Raffaele i Edyta
Kołodziej z Pizzerii u Włocha, Kuba Kaszuba celujący obiektywem, wspaniali potomkowie tarnowskich
Żydów z całego świata (jak wymienić z imienia ponad trzysta osób – w sześciu tysiącach znaków?);
władze różnych szczebli oraz strażnicy miasta (policja, straż miejska) i wreszcie – Tomasz Kocur
Malec i Małgorzata Mariowska oraz Anioły. O Aniołach piszę na sam koniec właśnie dlatego, że to im
będzie poświęcony ten krótki tekst.
Przeciw schematom
Fundacja AntySchematy 2 jest
głównym partnerem Komitetu Opieki nad Zabytkami Kultury Żydowskiej w Projekcie Mezuza. AntySchematy,
bo jej podstawową ideą jest łamanie schematycznego podejścia – zwłaszcza do Żydów, ale nie
wyłącznie. Zajmują się edukacją młodzieży, ale prowadzą swoje działania również wśród nauczycieli,
kształcą i wychowują edukatorów na rzecz tolerancji i przeciw ksenofobii. Z AntySchematami 2
współpracowaliśmy już wcześniej, kiedy wraz z młodzieżą, wówczas myśleliśmy o niej – uczniowie Tomka
Kocura, przygotowaliśmy film, podczas którego w miejscach mocno związanych z holokaustem w Tarnowie,
młodzież czytała fragmenty świadectw ocalonych z zagłady miejscowych Żydów.
Tym razem, po ponad
rocznej współpracy z wolontariuszami AntySchematów 2 przy realizacji Mezuzy, zupełnie szczerze
możemy ich nazwać: Anioły. AntySchematowcy od początku zajmowali się takimi drobnymi i
czasochłonnymi działaniami jak roznoszenie plakatów i ulotek, reklama szeptana naszych działań,
wciąganie w działania Mezuzy swoich znajomych. Na tym jednak absolutnie nie pozostali.
Niewidzialna ręka
Najpierw wolontariusze wzięli udział w szkoleniu, podczas którego
poznali ideę projektu Mezuza: pod pretekstem zatrzymania się nad nielicznymi już śladami żydowskimi
(np. śladami po mezuzach w kilku punktach miasta) – przywołać pamięć o minionej, w dużej mierze
zapomnianej historii Tarnowa, historii żydowskiego miasta. Ten efekt, poza wartością samą w sobie
jaką jest wiedza, znowu jednak jest pretekstem do pokazania szerszej perspektywy: życia w harmonii
wewnątrz społeczeństwa różnokulturowego, o odmiennych zwyczajach, tradycjach, religii czy choćby
wyglądzie. Przez przywołanie historii żywej – czyli opartej na bardzo konkretnych, jednostkowych
wręcz przykładach, ludziach, zjawiskach i analogiach we współczesności – można mówić o ogromnej
potrzebie tolerancji a nieraz – zwykłej sympatii czy życzliwej ciekawości w stosunku do obcego.
Czyli mówimy o tym, że strach przed tym, który się od nas różni, pochodzi z obcości. A obcy to,
zwyczajnie, ten, którego jeszcze nie znamy.
Akcja
Wolontariusze, zaopatrzeni w wiedzę
i zapaleni do działania – ruszyli w mezuzową podróż. Sprzątali cmentarz żydowski w Tarnowie. Uczyli
się symboliki nagrobnej i czyścili macewy, by owe symbole wydobyć z mchu. Pomagali artyście,
Szymonowi Szelcowi, malować antydyskryminacyjny mural, znajdujący się tuż za bimą przy Placu Starej
Synagogi w Tarnowie. Pomagali przy prowadzeniu rozmaitych zajęć z dziećmi i młodzieżą, w tym podczas
dużego wydarzenia, mającego odtworzyć przedwojenną atmosferę ulicy Żydowskiej. Wycinali szablony i
pomagali przy malowaniu szyldów, stylizowanych na przedwojenne reklamy sklepów i zakładów usługowych
(niektóre można zobaczyć przy ulicy Żydowskiej jeszcze dzisiaj). Brali udział w animacji dzieci –
uczeniu ich przedwojennych zabaw miejskich. Uczestniczyli czynnie w funkcjonującym przez jeden dzień
chederze – żydowskiej szkole, w której jeden z wolontariuszy Komitetu, Łukasz Panek, pokazywał
dzieciom i dorosłym jak w języku hebrajskim zapisać ich imiona lub proste zwroty po hebrajsku albo w
jidysz. Podczas „Ulicy Żydowskiej”, bo tak nazywała się czerwcowa impreza, AntySchematowcy byli
właściwie wszędzie, pełniąc funkcje praktyczne, niezbędne a często – niewidzialne. Ustawiali krzesła
i bannery, zabawiali dzieci, pilnowali, by koncertującemu wieczór zespołowi niczego nie brakowało;
dbali o gości – z Tarnowa i ze świata (m.in. o dużą grupę potomków tarnowskich Żydów, którzy
zjechali się z rozmaitych krajów europejskich, z USA i Australii).
I chociaż dla nas,
organizatorów projektu, ta niewidzialna, ale bardzo potrzebna praca wolontariuszy, jest chyba
najcenniejsza, to jednak Anioły miały oprócz wszystkich nałożonych na siebie obowiązków jeszcze
jeden. Przygotowali mapę hejtu. Mapa powstała w Internecie przez naniesienie newralgicznych punktów
na plan Tarnowa, a wolontariusze obeszli całe miasto, wchodząc nieomal w każdy zaułek po to, aby
znaleźć na murach wszelkie napisy pełne nienawiści. Znów – najbardziej poszukiwanymi hasłami były
te, w których znieważano Żydów. Przy czym wyraźnie widać było, że owe napisy nie tyle miały
charakter antysemicki czy ksenofobiczny, ile – ogólnie-homofobiczny, kibicowski, chuligański.
Pierwszym etapem była internetowa mapa hejtu, która przysporzyła AntySchematom 2 pierwszych
problemów wynikających z niezrozumienia. Lokalni dziennikarze nazwali ją bowiem „mapą nienawiści”, a
pełni nienawiści komentatorzy wytknęli działaczom Fundacji rzekome podjudzanie…
Hejt
zmapowany
Tymczasem drugim krokiem było zamalowywanie obraźliwych napisów – na blokach,
kamienicach, sklepach, budynkach technicznych i in. Przy poparciu znakomitej większości mieszkańców,
wolontariusze pracowali, malowali, czyścili, nieraz za darmo dostawali farbę tylko dlatego, że
właściciel tego czy owego budynku też miał dość chuligaństwa i podobała się mu postawa młodzieży.
Cóż, kiedy wolontariusze sami zaczęli się spotykać z aktami przemocy, na szczęście głównie słownej,
ze strony chuliganów…
Mapa hejtu pokazała, że idea Projektu Mezuza jest jak najbardziej
trafiona. Nienawiść rzeczywiście istnieje. Ale istnieją również tacy, którzy potrafią ją
zamalować.
Anielica
Małgorzata Mariowska, koordynatorka wolontariuszy Fundacji
AntySchematy 2 nazwała kiedyś na portalu społecznościowym dwunastkę (raz więcej, raz mniej) swoich
wolontariuszy – Aniołami. Każda i każdy z nich w pełni na to określenie zasługuje. Ale jestem
przekonana, że pierwszym z Aniołów jest Gosia, szalona, zapracowana, energiczna, zawsze pierwsza do
wykonywania tej samej pracy co młodzież, najlepszy dla nich przykład działania dobrej woli.
Anielica.
http://www.e-mezuza.pl/
Wyślij wiadomość do Tat Tarara
Zgłoś Tat Tarara