Chcesz wypromować swój tekst? Świetnie. Zastanów się jednak
najpierw czy naprawdę tego chcesz. Niby fajnie, Twój tekst wyświetli kilka albo nawet kilkadziesiąt
tysięcy ludzi, ale... Wśród nich mogą się znaleźć Twoi znajomi z pracy, ze studiów lub szkoły. Zrób
wszystko, by przy następnym waszym spotkaniu nie zagadali w stylu: Ej widziałem ten Twój tekst. Miałeś w nim chyba jakąś literówkę.
Przed opublikowaniem
Zacznijmy od początku. Jeśli Twój tekst nie ma już żadnych
błędów językowych, a przynajmniej dałbyś sobie za to uciąć najmniejszego palca u nogi, potrzebujesz
dobrego tytułu.
W internecie tytuł jest prawie wszystkim. Przy tekście wydrukowanym naszą
uwagę ma jeszcze szansę zwrócić coś innego. Może to być ciekawy sposób łamania, zdjęcie,
infografika, wykres, lead lub jakikolwiek inny wyróżniony w sposób graficzny fragment tekstu.
Wszystko co chciał nam przekazać autor, "wyświetla" się bowiem wraz z przewróceniem kartki.
Z kolei
z przeglądaniem stron internetowych jest jak z
przeglądaniem spisu treści w gazecie. Przeskakujemy tylko na to, co nas zainteresuje. Zamiast
hiperłączy, robimy to za pomocą własnej ręki. Jeśli nie znajdziemy nic ciekawego, wyrzucamy gazetę
(opuszczamy stronę) i zazwyczaj już jej nie kupujemy (nie wracamy na nią). Tym spisem treści w
internecie jest zazwyczaj strona główna. Nie ma na niej miejsca na wyświetlanie całych tekstów.
Najczęściej zamieszcza się tam tylko tytuł. Czasami towarzyszy mu zdjęcie i kilka pierwszych
zdań.
Jaki zatem powinien być tytuł Twojego materiału? Taki, który będzie jak najlepiej
pasował do samej treści tekstu, a jednocześnie przekona jak największą liczbę internautów do
kliknięcia. Trzeba znaleźć złoty środek. Nie można przesadzać z uatrakcyjnianiem. Czytelnik nie może
poczuć się rozczarowany po przeczytaniu, a nawet samym rzuceniu okiem na Twój artykuł.
Nie przyciągaj cukierkiem w kolorowym papierku, jeśli w środku zamiast
cukierka masz kamień. Internet w przeciwieństwie do gazety daje Ci jednak możliwość zmiany
tytułu w każdej chwili, nawet po opublikowaniu.
Przy konstruowaniu tytułu pamiętaj, że
liczy się wszystko. Znaczenie ma nawet to, od jakiego słowa go zaczniesz i jakim skończysz. To
jednak nie poradnik
"Jak układać dobre tytuły". Z wielu
fragmentów książek, które czytałem i dotyczyły konstrukcji tytułów, najbardziej mógłbym polecić
tanią, lecz przydatną książkę Janiny Fras "Dziennikarski warsztat językowy".
Opublikowanie
Pora gdy Twój artykuł ujrzy światło dzienne nie
powinna być zupełnie przypadkowa. Według wykresów z książki "Biblia dziennikarstwa" największa oglądalność stron internetowych przypada na godz. 15.
Teksty najlepiej publikować i promować od 10 do 20. Wówczas najwięcej osób korzysta z internetu.
Twój tekst będzie wtedy po prostu widoczny dla większej liczby osób. Pamiętaj także, że w piątki,
soboty i przed dniami świątecznymi zazwyczaj korzystamy z internetu dłużej.
Ktoś powie,
że pora publikacji nie ma znaczenia, bo nawet jeśli coś ukaże się o 23, to ludzie przeczytają to
rano. Tak, ale wtedy będą już nowe teksty, przez które ten Twój zostanie zepchnięty. Poza tym
najwięcej osób wchodzi na nasz artykuł zaraz po jego opublikowaniu. Załóżmy, że Twój tekst wyświetli
co czwarta osoba, która w chwili jego opublikowania albo tuż po nim przebywa na stronie serwisu.
Jeśli w najlepszej porze przebywa na nim 1000 użytkowników, to Twój artykuł wyświetli 250 osób.
Jeśli w jakiejś innej porze dnia będzie tylko połowa z nich, to najprawdopodobniej Twój tekst
wyświetli 125 osób, a więc traci on potencjalnych odbiorców.
Gdy czytam jakiś ciekawy
tekst, ale dodany już jakiś czas temu, zastanawiam się dlaczego go nie zauważyłem, gdy był
opublikowany. Sprawdzam godzinę publikacji i najczęściej okazuje się, że został wrzucony rano lub
przed południem, kiedy rzadko korzystam z internetu. Potem został zepchnięty przez nowsze materiały
i naprawdę trudno było na niego trafić.
Po
opublikowaniu
Właśnie opublikowałeś artykuł. Jesteś z niego zadowolony, więc nadal nie
odeszła Ci ochota na jego promowanie. Tytuł Twojego tekstu brzmi i wygląda odpowiednio atrakcyjnie.
Potrzebujesz teraz internautów, którzy będą w niego klikać. Postaraj się, by dotarł do jak
największej rzeszy ludzi, by wyświetlał się możliwie najczęściej.
Nie zadowalaj się tylko
tym, że link do Twojego tekstu pojawia się na stronach serwisu, na łamach którego go opublikowałeś
(nawet jeśli zostanie wyróżniony na stronie głównej). Praktycznie każdy serwis umożliwiający nam
dodawanie własnych tekstów posiada coś takiego, jak ranking materiałów według ocen. Warto by Twój
tekst był w nim jak najwyżej, gdyż rankingi te często wyświetlają się z boku każdej podstrony lub
nawet na stronie głównej. To zawsze dodatkowa okazja do kliknięcia.
Bądź aktywny w społeczności, którą tworzą użytkownicy serwisu, na którym
publikujesz. Pisz komentarze, posty na forum, oceniaj teksty innych. W ten sposób Twoje
nazwisko lub nick, a wraz z nim link do Twojego profilu pojawi się w wielu miejscach. Ktoś kliknie i
wyświetli się Twój profil, a na nim ostatnio dodane przez Ciebie materiały.
Umieść link do swojego tekstu na portalach społecznościowych,
takich jak Facebook czy NK. Możesz na nich dodać własny opis swojego tekstu lub zachętę do
przeczytania. Pamiętaj, że możesz go ustawić w taki sposób, by widzieli go tylko Twoi znajomi.
Dzięki temu możesz użyć do tego innego, bardziej bezpośredniego i skutecznego języka. Każdy zebrany
przez Ciebie lajk powoduje dodatkowe wyświetlenie się odnośnika do Twojego tekstu. Podobnie jak
każde udostępnienie go przez kogoś innego niż Ty, ale o to znacznie trudniej niż o najzwyklejszego
lajka. Kiedyś napisałem zapowiedź koncertu Rihanny w Polsce. W krótkim czasie na Facebooku mój tekst
polubiło prawie 100 osób. Oczywiście ludzie często mogli klikać tylko dlatego, że lubią Rihannę.
Niemniej przeciętny tekst szybko zyskał kilka tysięcy wyświetleń.
Portale społecznościowe
mają silne zabezpieczenia przed spamowaniem. Ze swoim tekstem dotrzesz zazwyczaj tylko do swoich
znajomych. Mało kto ma ich więcej niż 1000. Szansę na dotarcie do naprawdę wielkiej rzeszy
internatów stwarzają portale typu Wykop.pl. Bardzo łatwo założysz na nim konto. Gdy już to zrobisz,
dodaj swój nowo napisany tekst na Wykopie jako swoje znalezisko i czekaj. Jeśli jego treść jest naprawdę dobra, to tzw. wykopów (punktów przyznawanych naszemu
tekstowi) będzie przybywać, a co za tym idzie, wyświetlenia Twojego
artykułu będą rosły w zawrotnym tempie. I tutaj pora na podzielenie się moimi osobistymi
doświadczeniami.
W 2010 roku po katastrofie w Smoleńsku na jednym z serwisów
dziennikarstwa obywatelskiego napisałem tekst "Zginął, bo dziennikarze". Zdziwiło mnie, gdy nagle w
krótkim czasie zyskał prawie 20 tys. wyświetleń (inne moje artykuły rzadko kiedy przekraczały liczbę
1000 wyświetleń). Okazało się, że ktoś wrzucił go na Wykop.pl i wykopało go aż 455 osób. Z 20 tys.
wszystkich wyświetleń, prawie 14 tys. (jakieś 66 proc.) pochodziło właśnie z serwisu Wykop.pl.
W tym roku napisany przeze mnie tekst "Niekończąca się historia końca świata według Świadków
Jehowy" wyświetliło ponad 3 tys. ludzi. Ponad połowa z nich (jakieś 53 proc.) to zasługa serwisu
Wykop.pl. Liczba wyświetleń wzrastała wraz z kolejnymi wykopaniami tekstu przez 48 godzin od jego
opublikowania, chociaż 3 godziny po jego opublikowaniu wykopało go zaledwie 12 osób.
https://plus.google.com/u/0/b/113986743078714025442/113986743078714025442/posts
Wyślij wiadomość do Tomasz Brusik
Zgłoś Tomasz Brusik