Wrześniowe migawki z Italii - krótki wstęp do fotoreportaży
Nadal uważam, że wycieczki zagraniczne to jest sport
ekstremalny, gdy czasu jest mało a obiektów do zobaczenia bardzo dużo. Także w przypadku Włoch -
potrzebujemy jednorazowo przynajmniej miesiąca, aby zwiedzić tylko kluczowe obiekty Autor tym razem
wybrał się na autokarową, tygodniową wycieczkę objazdową (ok 5300,km) z przewodnikiem ("Lazurowa
Przygoda" z cyklu "Podróże na emeryturze") z biura podróży Almatur z Częstochowy. Wystartowano w
niedzielę 3 września 2017 o godzinie 23:30 z dworca Zachodniego w Warszawie a powrót na tą samą
stację w niedzielę 10 września po 22:20. (6 noclegów w hotelach minimum trzygwiazdkowych - dwa
"tranzytowe" w Austrii i 4 we Włoszech).
(z Warszawy z postojami w: Łodzi,
Częstochowie, Katowicach, Tychach, Cieszynie gdzie zabierano kolejnych uczestników wyprawy a w
drodze powrotnej analogicznie w odwrotnej kolejności - powrót do Polski już ok godz.14 ale z powodu
wypadku na "Autostradzie Wolności" przed Warszawą dojazd do stolicy zajął ponad 2 godziny dłużej niż
planowano).
Praktyka szybko zweryfikowała plany biura podróży pokazane w programie bo
korki na autostradzie przecież zdarzają się nieustannie... Ale mimo wszystko "elastycznie" udało się
zrealizować cały program wycieczki:
1. Ekstra poza programem - Wiedeń (4.09) -> odwiedzenie
słynnego wzgórza Kahlenberg ze świątynią w której król Polski Jan III Sobieski modlił się przed
bitwą w dniu 12 września 1683 (tzw. Odsiecz Wiedeńska), kiedy to połączone (posiadał też do
dyspozycji naszą słynną husarię i 22 tys. ochotników z Polski) wojska polsko-austriacko-niemieckie
pod dowództwem naszego króla niespodziewanie rozgromiły oblegającą Wiedeń stutysięczną armię
imperium osmańskiego dowodzoną przez wezyra Kara Mustafę.
*****
2. Diano Marina we
Włoszech (od 4 do 7.09) - główna baza wypadowa - hotel *** Astra (nasuwa się zaraz powiedzenie:
"przez trudy do gwiazd" czyli po łacinie: "Per Astera ad Astra") (3 noclegi jak i nieplanowana
wcześniej podczas ostatniej nocy pobytu kąpiel w morzu Liguryjskim z błyskami światła (tzw:
szperaczy) zaniepokojonych niespotykanym ruchem reflektorów straży przybrzeżnej i jednocześnie
błyskawicami burzy od strony morza) z której przez trzy kolejne dni robiliśmy wypady autokarem do
Francji (wieczorami powrót do hotelu w Italii). Autostrada biegnie wzdłuż pofałdowanego wybrzeża
przecinając góry i przechodząc na wysokich podporach mostów nad miasteczkami i osadami w zatoczkach
- po drodze do Cannes naliczyłem ponad 50 tuneli. Widoki na zabudowania w zatoczkach z wysokości
autostrady - bajeczne! (zupełnie jak z pokładu samolotu...)
*****
3. Cannes (5.09) - spacer promenadą nadmorską ze słynnymi obiektami związanymi z festiwalami
filmowymi i aleją z odciskami rąk największych gwiazd.
4. Nicea (5.09) - podobnie jak w poprzednim punkcie - promenada, port jachtów
pełnomorskich a następnie wzgórze nad nią (na które była też możliwość wjechania windą);
*****
5. Eze (środa 6.09) - zwiedzanie (z możliwością zrobienia zakupów na miejscu) fabryki
perfum Fragonarda i pięknego starego zameczku z urokliwym miasteczkiem na wzgórzu z przecudnymi
ogrodami na szczycie (głównie z kaktusami i roślinnością odporną na brak deszczów);
6. Monaco (czwartek 7.09) - zwiedzone oceanarium w zabytkowych wnętrzach, katedra i książęcy zamek
rodu Grimaldich.
*****
7. Monte Carlo (czwartek 7.09) - promenada nadmorska i
największe chyba w Europie zabytkowe (perełka architektury) kasyno; (była to główna atrakcja z
możliwością zagrania/i ew. wygrania) później jeszcze w przelocie ogród japoński, plaża i odciski tym
razem stóp gwiazd na promenadzie wzdłuż plaży);
*****
8. Milan -> Mediolan (piątek 8.09)
- stary, dobrze odrestaurowany zamek, zadziwiająca marmurowa gotycka Katedra Narodzin św. Marii w
Mediolanie (z włoskiego Duomo St. Maria Nascente di Milano, w dialekcie lombardzkim – Dom de Milan -
perełka architektury), oraz ogromna galeria tuż obok: "A VITTORIO EMANUELLE II MILANESI" na której
pewnie wzorują się współczesne centra handlowe na całym świecie;
*****
9. a już w drodze powrotnej (sobota: 9.09) odwiedzone starożytne miasteczko Sirmione z XIII
wiecznym zamkiem, plażą i pozostałościami rzymskich willi Grotte di Catullo z I w p.n.e. (znanymi z
term czyli bardzo gorących, naturalnych źródeł) na końcu półwyspu nad jeziorem Garda.
*****
Wykonaliśmy przez ten tydzień ponad 3000 fotografii (wyszło prawie: 1 fota na każde 2 km trasy
(przy 5 osobowym zespole fotografów ;-)
(Koszt imprezy: ok 2500,zł/osobę = standardowy koszt
wycieczki + bilety wstępów do muzeum + motorówki w Sirmione i inne imprezy + dodatkowe posiłki +
prezenty, etc). Z powodu wspomnianych kilku korków zwiedzanie odbywało się w tempie ekspresowym
(szybkim marszem) - pomimo, że w składzie wycieczki było kilku prawdziwych emerytów w wieku ponad 80
lat, w tym jedna wysiedlona w 1940 z Wileńszczyzny, która jako dziecko przeżyła mrozy na Syberii
(-50*C), upały w Iranie (+50*C) i kilkadziesiąt lat emigracji w Australii. Ale najbardziej narzekali
na szybkie tempo ci najmłodsi uczestnicy poniżej trzydziestki (5 osób): że za mało czasu na zakupy,
na opalanie, na kąpiele w ciepłym morzu i plażowanie.
Podsumowując: słoneczna pogoda dopisała,
przez cały tydzień było bezdeszczowo i większość uczestników wycieczki była usatysfakcjonowana. Do
minusów można zaliczyć kilka długich odcinków/etapów do przejechania "non-stop" - ponad 900,km -
mniej odpornym osobom puchły nogi od długiego siedzenia ale jakoś sobie radziły - było kilka (może
5) wolnych miejsc w autokarze - mogły się zatem od czasu do czasu położyć - i były też oczywiście
obowiązkowe przerwy (15-30 minut) na rozprostowanie kości co 2,5 - 3 godziny na atrakcyjnych
stacjach benzynowych ze sklepami, barami i restauracjami do dyspozycji.
Pomimo przejściowych
problemów na autostradach program wycieczki został zrealizowany w 100%.
*****
Zapraszam
również do galerii foto o tym samym tytule serii co ten artykuł.
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/wrzesniowe_migawki_z_italii_miasto_sirmione_nad_jeziorem_garda_366015.html
Wyślij wiadomość do Jarosław Franciszek Furmaniak
Zgłoś Jarosław Franciszek Furmaniak